Wieści te przekazała rozgłośnia RMF FM. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – a wiele wskazuje na to, że właśnie tak się stanie – to Polska odzyska blisko dwa miliardy złotych, które obecnie blokowane są przez Węgry. Suma ta to zwrot za broń, którą podarowaliśmy Ukrainie.
UE ma rozwiązanie
Borrell jest dobrej myśli, ale jest też ostrożny w swoich wypowiedziach. Wskazał, że porozumienie ws. obejścia weta „prawie” zostało osiągnięte. Potrzebna jest jeszcze zgoda unijnych szefów resortów spraw zagranicznych. W ramach porozumienia 26 państw miałoby od teraz dobrowolnie (nie obowiązkowo) wspierać fundusz – dzięki temu węgierskie weto nie miałoby już żadnego znaczenia. Premier Viktor Orbán i tak wnioskował od początku, by obowiązek przekazywania środków nie uwzględniał celu w postaci broni takiej jak karabiny, a zamiast tego Węgry chciały wspierać część funduszu, którego środki szły na zakup przykładowo kamizelek kuloodpornych. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej podkreśla, że póki niczego obiecać nie może, ale „jest prawie pewien, że w sprawie jego propozycji osiągnięte zostanie porozumienie wszystkich krajów UE”.
Źródło przypomina, że wpłaty Węgier nie są znaczące, więc gdy ich zabraknie, fundusz specjalnie tego nie odczuje. Jednocześnie Borrell nie obawia się, że dobrowolność wpłat spowoduje, że część krajów nagle przestanie przeznaczać na ten cel swoje środki.
Wkład Budapesztu? Przekracza ledwie 1,2%
W rozmowie z Polskim Radiem 24 jeden z unijnych dyplomatów wskazał, że „wkład” w fundusz Budapesztu „to zaledwie 1,2 procent”. Dziennikarze Informacyjnej Agencji Radiowej przypominają, że Polska z powodu weta (sprzeciwu) Węgier od miesięcy nie może odzyskać refundacji w wysokości bagatela 450 milionów euro (czyli ponad 1,93 mld zł).
Europejski Instrument na rzecz Pokoju „to instrument, który ma pomóc UE zapobiegać konfliktom, budować i utrzymywać pokój oraz zwiększać bezpieczeństwo międzynarodowe”.