Pomysł na zbudowanie obozu zrodził się tuż po rozpoczęciu wojny. Pomysł padł jako rozwiązanie problemu przepełnienia więzień na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Już w 1940 roku założono pierwszy obóz tworzący kompleks Auschwitz I. Było to miejsce powolnej zagłady. 

Początkowo więźniami byli Polacy, jednak wraz z rozrostem kompleksu obozowego zaczęto zwozić tam inne narodowości – m.in. Żydów i Romów. Latem 1941 r. Heinrich Himmler wskazał Auschwitz jako miejsce „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” – planu eksterminacji ludności pochodzenia żydowskiego. Na terenie całego kompleksu obozowego Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi.

– Jako element wrogi narodowi niemieckiemu będziecie internowani do końca wojny. Wszelkie przejawy buntu lub niesubordynacji będę tłumił w sposób bezwzględny. Za opór władzy, usiłowanie ucieczki – kara śmierci. Zdrowi i młodzi mają prawo żyć tu nie dłużej niż trzy miesiące. Wyjście stąd prowadzi tylko przez komin krematorium – tak po przyjeździe witał więźniów kierownik KL Auschwitz Karl Fritzsch.

Nawet 80 proc. ludzi, którzy trafili do obozu, mogło nigdy nie doczekać się statusu więźnia. Natychmiast po przeprowadzonej selekcji byli prowadzeni na śmierć w komorach gazowych.

Życie w obozie

Bogumił Antoniewicz, jeden z pierwszych więźniów deportowanych do Auschwitz, wspominał po wojnie, że większość wśród nich stanowili ludzie młodzi. Najstarsi liczyli ok. 50 lat. Byli wśród nich przedstawiciele polskiej elity społecznej; ludzie nauki, kultury, sztuki, politycy, duchowieństwo, lekarze, nauczyciele i studenci, prawnicy, żołnierze, a także osoby schwytane podczas ulicznych łapanek.

Czasami do obozu trafiały również dzieci – najczęściej przywiezione wraz z całymi rodzinami. Według oficjalnych raportów z 1,3 mln więźniów zesłanych do Auschwitz, około 232 tys. było poniżej 18. roku życia. 

Bloki obozowe często przeznaczone na 700 osób w rzeczywistości mieściły nawet do 1,2 tys. więźniów. Nie wszystkie baraki były ogrzewane, problemem okazywała się nie tylko wilgoć panująca w budynkach, ale i szczury i wszy. Ze względu na te warunki często wybuchały epidemie chorób zakaźnych wśród osadzonych. Nie wszyscy więźniowie mogli pozwolić sobie na pranie swojej odzieży, czy nawet umycie się, przez ograniczoną liczbę łaźni i pralni.

Wśród zesłanych do Auschwitz więźniów często byli członkowie ruchów partyzanckich. Nic więc dziwnego, że i w obozie powstał ruch oporu. Celami działań konspiracyjnych były miedzy innymi: pomoc w ucieczkach więźniów, dokumentowanie zbrodni hitlerowskich, próby dostarczenia informacji do ruchów partyzanckich znajdujących się poza obozem, a także przygotowanie na ewentualne powstanie zbrojne więźniów.

Eksperymenty pseudomedyczne i kary

Zdarzało się, że więźniowie poddawani byli eksperymentom, najczęściej przeprowadzanym na zlecenie niemieckich firm farmaceutycznych, instytutów medycznych, czy nawet osobistych pobudek hitlerowskich lekarzy. Inicjatorami i organizatorami tych doświadczeń byli: Reichsführer SS Heinrich Himmler, wraz z Ernstem Grawitzem – naczelnym lekarzem SS i policji oraz Wolframem Sieversem – sekretarzem generalnym stowarzyszenia Ahnenerbe (Dziedzictwo Przodków) i kierownikiem Instytutu Badań dla Celów Wojskowo-Naukowych Waffen SS.

Oprócz wycieńczającej pracy, znikomej ilości pożywienia, złych warunków sanitarnych i eksperymentów więźniowie byli poddawani karom wymierzanym w dowolny sposób. Za to samo wykroczenie więźniowie mogli zostać ukarani w różny sposób. Najczęściej stosowaną karą była chłosta, a do najczęstszych wykroczeń podlegających karom należały: wszelkie próby zdobycia dodatkowej żywności, różne formy uchylania się od pracy i uchybień w pracy, wykonywanie różnych czynności w nieregulaminowym czasie czy usiłowanie popełnienia samobójstwa. 

Marsze śmierci. Jak wyglądała ewakuacja obozu?

17 stycznia 1945 roku na terenie obozu odbył się apel generalny, w którym udział wzięło ponad 67 tys. więźniów i więźniarek. Zaraz potem z obozu wyprowadzono 58 tys. ludzi. W ramach „ewakuacji” KL Auschwitz, więźniów planowano przewieźć do obozów położonych dalej na zachód, na terenie Rzeszy.

Główny marsz prowadził do Wodzisławia Śląskiego oddalonego od Oświęcimia o 63 km. Tylko wzdłuż samej drogi naliczono ponad 600 ciał. Hitlerowcy w trakcie marszu dokonywali też masowych egzekucji, oddalając się z ofiarami od głównego traktu. W trakcie marszów śmierci zginęło co najmniej 15 tys. osób. Ci, którzy przeżyli, zostali załadowani do wagonów na węgiel i wywiezieni w głąb Niemiec, do innych obozów. 

Wyzwolenie obozu

Egzekucje więźniów, którzy pozostali w obozie trwały do ostatniego dnia funkcjonowania KL Auschwitz. Niektórzy, korzystając z zamieszania, uciekali z obozu. 27 stycznia około godziny 15:00 żołnierze Armii Czerwonej przekroczyli bramę Auschwitz. Wyzwolenia doczekało się 7 tys. osób.

Po obozie widać było, że Niemcy przed ucieczką niszczyli dowody swoich zbrodni. Żołnierze 1. Frontu Ukraińskiego znaleźli resztki spalonych dokumentów, częściowo wysadzone krematoria, a także sterty ciał zmarłych z wycieńczenia i rozstrzelanych więźniów.

– Sami ocaleni nie mogli uwierzyć, że koszmar dobiegł końca. Przebija się to w wielu relacjach. Męki, których doświadczyli w oświęcimskiej fabryce śmierci, większość z nich prześladowały do końca życia – mówiła Regina Grimberg, ocalała z Auschwitz.

Nie był to jednak koniec walki o życie uratowanych więźniów obozu. Ocaleni skierowani zostali do szpitali, gdzie zaczęto leczyć ich skrajnie wycieńczone organizmy, a także znów przyzwyczajać ich do jedzenia.

– Początkowo śmiertelność wśród chorych była zastraszająca – mówiła Maria Rogoż, pielęgniarka i ochotniczka do pomocy w leczeniu więźniów, wspominając jak pierwszej nocy w szpitalu z 80 więźniarek zmarło 11. – W późniejszym okresie śmiertelność ta znacznie zmalała, aż w końcu przypadków zgonu prawie w ogóle nie było. Z każdym dniem coraz większa liczba byłych więźniów opuszczała szpital.

Źródło: auschwitz.org

Udział
Exit mobile version