„Mężczyzna został przekazany funkcjonariuszom SG, którzy na podstawie rejestracji w SIS podjęli czynności związane z wydaleniem go z RP” – dodał w komunikacie Dobrzyński.
Crawly to pseudonim tiktokera, który od kilku miesięcy kręci swoje filmiki w warszawskich galeriach handlowych, przeszkadzając przy tym obsłudze sklepów i klientom. Mężczyzna w przebraniu charakterystycznego zielonego gnoma, często w towarzystwie innych osób, szturmował bowiem różne sklepy i punkty usługowe. Wśród jego wyczynów można wymienić choćby wchodzenie na ladę, prowokowanie pracowników ochrony, utrudnianie pracy sprzedawcom czy inscenizowanie potyczek z innymi postaciami.
Gnom z TikToka w rękach policji. Grożą mu surowe konsekwencje
Ostatnio mężczyzna opublikował nagranie, na którym widać, jak skacze po samochodach na jednym z warszawskich parkingów. Jak się okazało, Crawley zaaranżował całą sytuację, a pojazdy zostały przywiezione na lawetach. W trakcie zdarzenia, w którym uczestniczyli również fani tiktokera, Crawly spryskał gaśnicą przechodnia, który zwrócił mu uwagę.
Na jednym ze swoich nagrań Crawley miał również stwierdzić, że Polacy są „rogaczami”, a on sam wolałby mieszkać w rosyjskiej stolicy. Wypowiedzią zainteresował się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Crawley zatrzymany. Karnista o możliwych przewinieniach
Pochodzący z Ukrainy 23-latek przebywał w Polsce legalnie – potwierdził w rozmowie z Anną Nicz z Interii mł. asp. Bartłomiej Śniadała z Komendy Stołecznej Policji. – Zachowania Gnoma stanowią wybryk i naruszają spokój w miejscu publicznym, szczególnie gdy wchodzi do sklepu czy też do restauracji – wyjaśnił w rozmowie z Interią karnista dr hab. Mikołaj Małecki. Za czyny te grozi areszt, ograniczenie wolności lub grzywna od 20 do nawet 5000 zł.
Prawnik wskazał też na możliwą odpowiedzialność za zaśmiecenie miejsca publicznego, np. gdyby po akcji tiktokera zostały pudła lub odpadki (wykroczenie z art. 145 Kodeksu wykroczeń; grzywna nie niższa niż 500 zł.). – Można też wspomnieć art. 107 Kodeksu wykroczeń, który przewiduje karę za złośliwe niepokojenie innej osoby. Sprawca musiałby celowo drażnić kogoś, wywoływać dyskomfort innej osoby poprzez swoje akcje -dodał karnista. Grozi za to grzywna do 5000 zł lub ograniczenie wolności.
W połowie listopada w rozmowie z Interią mł. asp. Śniadała potwierdził, że policja zajmuje się sprawą tiktokera. Jak przyznał, chodziło o art. 51, czyli zakłócanie porządku publicznego.