Nasze pytania były proste: kto był najlepszym, a kto najgorszym ministrem w gabinecie Donalda Tuska w ostatnim roku? Nowy rząd został bowiem zaprzysiężony dokładnie 13 grudnia, a więc rok temu. To wystarczający czas, by politycy różnych opcji mogli sobie wyrobić zdanie o poszczególnych ministrach. Sprawdzić, czego dokonali, bądź z czym sobie nie poradzili. Kto zasłużył na pochwałę, a kto na skarcenie?
Odpowiedź – jak to w polskiej polityce – zależy od tego, w którym środowisku pytamy. Politycy, sprzyjający koalicji rządzącej, na jednym tchu wymieniali nazwiska ministrów, którzy się sprawdzili. Mieli natomiast gigantyczny problem ze wskazaniem kogoś, kto zawiódł. Opozycja wręcz przeciwnie – bardzo chętnie wymieniała nazwiska szefów resortów, którym należy się krytyka, a jednocześnie niechętnie udzielała pochwały.
Rok rządu Tuska. Kto był najgorszym ministrem?
Zażarty pojedynek o miano najgorszego ministra odbył się pomiędzy dwiema szefowymi resortów – zdrowia oraz klimatu. To właśnie na Izabelę Leszczynę i Paulinę Hennig-Kloskę politycy wskazywali najczęściej, gdy pytaliśmy ich o najsłabszego ministra.
– Paulina Hennig-Kloska nie zdążyła objąć resortu, żeby doprowadzić do pierwszej afery (ustawa wiatrakowo-lobbingowa). Skala chaosu i niekompetencji w resorcie jest niewyobrażalna – mówi nam europosłanka Konfederacji Anna Bryłka. Tę samą kandydaturę wskazała m.in. Karolina Pawliczak z KO. – Za serię niefortunnych wypowiedzi oraz zbyt wolne wprowadzanie rozwiązań środowiskowych – tłumaczy.
Izabelę Leszczynę wskazał natomiast m.in. poprzedni wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. – Ma bardzo ważny obszar i kompletnie poległa, bo nie doceniła jak trudne to jest zadanie. Efekty – załamanie w ochronie zdrowia, odwołane zabiegi i wstrzymanie programów lekowych – mówi Interii poseł PiS.
Rocznica rządu Tuska. Kto był najlepszym ministrem?
Władysława Kosiniaka-Kamysza wskazują najczęściej politycy opozycji, ale najczęściej z takim uzasadnieniem jak Przemysław Czarnek: – Najgorszy jest Donald Tusk i Barbara Nowacka. Ale to są primus inter pares – reszta im dorównuje. Wyróżnić można jedynie, ale nieznacznie, ministra obrony narodowej za dobrą współpracę z prezydentem RP.
Monika Rosa z KO bez wahania wskazuje natomiast, że najlepszym ministrem jest Barbara Nowacka. – Realizuje konkretne rzeczy, jak podwyżki, odchudzenie programu nauczania, edukacja obywatelska i zdrowotna, odpolitycznienie kuratoriów, zwiększenie dostępności psychologów w szkołach i obowiązek szkolny dla uczniów ukraińskich – wymienia posłanka.
Tymczasem nasza mała sonda pokazała, że pamięć polityka jest bardzo krótka. Zaskakuje bowiem, że żaden z naszych rozmówców nie wskazał na polityków, którzy w trakcie tego roku odeszli z rządu, jak np. Bartłomiej Sienkiewicz, Borys Budka, Marcin Kierwiński czy Agnieszka Buczyńska. A wszyscy ci ludzie na początku nowych rządów byli przez opozycję oskarżani o nieudolność, a przez koalicję wychwalani za sprawczość. W naszym zestawieniu żadne z powyższych nazwisk nie padło.
Zaznaczmy, że pytania o najlepszych i najgorszych ministrów kierowaliśmy do polityków, którzy nie pełnią żadnych rządowych funkcji.
KTO BYŁ NAJGORSZYM MINISTREM RZĄDU DONALDA TUSKA:
Tobiasz Bocheński (PiS): Trudno zdecydować się kto spośród nich jest najgorszy, ponieważ stopniowanie w tej marności jest bardzo trudne. Wahałem się między Urszulą Zielińską a Pauliną Hennig-Kloską. Po namyśle uważam, że pani Zielińska (wiceminister klimatu – red.). Zaorała nasze szanse rozwojowe, brakuje jej wiedzy i kompetencji oraz działa na rzecz szalonej polityki klimatycznej, która zniszczy polską gospodarkę.
Kamil Bortniczuk (PiS): Izabela Leszczyna, ale to niełatwa konkurencja z ministrami od nielegalnego przejmowania mediów, prokuratur, ustaw wiatrakowych czy ideologizacji szkoły – a to tylko przykłady, bo w każdym ministerstwie mamy jakieś mniejszy lub większe problemy. Ale jednak ochrona zdrowia jest dla Polaków kluczowa, a tu mamy olbrzymią zapaść finansową, zamrożone limity, rosnące kolejki do lekarzy, wizję upadków szpitali, a przecież ta sama minister obiecała rozwiązywanie problemów jak za dotknięciem „czarodziejskiej różdżki”.
Anna Bryłka (Konfederacja): Paulina Hennig-Kloska. Nie zdążyła objąć resortu, żeby doprowadzić do pierwszej afery (ustawa wiatrakowo-lobbingowa – red.). Skala chaosu i niekompetencji w resorcie jest niewyobrażalna. W randze wiceministrów obsadzeni są fanatycy, jak Urszula Zielińska. Do niechlubnej historii przejdą propozycje o niskoprocentowych pożyczkach dla powodzian oraz stwierdzenie, że „spadek sprzedaży detalicznej jest korzystny dla klimatu'”, choć faktem jest, że Polacy biednieją – również z powodu drastycznej i nieuzasadnionej ekonomicznie polityki klimatycznej.
Janusz Cieszyński (PiS): Izabela Leszczyna. Ma bardzo ważny obszar i kompletnie poległa, bo nie doceniła jak trudne to jest zadanie. Efekty – załamanie w ochronie zdrowia, odwołane zabiegi i wstrzymanie programów lekowych. Jedyne, co ją częściowo usprawiedliwia, to brak wsparcia Donalda Tuska i Andrzeja Domańskiego, ale ona przez pół roku nie zrobiła żadnej reformy, żeby obniżyć wydatki, a w drugim półroczu skończyły jej się pieniądze.
Michał Cieślak (PiS): Marzena Okła-Drewnowicz w KPRM już uwiła sobie gniazdko i przez ostatni rok zdaje się że publicznie zabrała głos dwa razy. Rok to dobry moment, żeby podsumować swoją pracę i pokazać pierwsze efekty. Tutaj niestety taka sytuacja nie miała miejsca, ale jest ewidentne korzystanie z przywilejów władzy i rozkoszowanie się gabinetem, a efektów pracy nie widać, nie słychać i raczej tak zostanie. W jej okręgu świętokrzyskim elektorat uznaje ją za osobę dość leniwą i uwikłaną w dziwne środowiska, wyłudzające VAT. Słabym członkiem rządu jest również Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych.
Artur Dziambor (były poseł Konfederacji, obecnie Trzecia Droga): Katarzyna Kotula. Nie tyle minister, co ministerstwo, które powstało tylko dlatego, że koalicjant chciał się tym tematem zajmować. Sztuczne ministerstwo, problem raczej wyimaginowany, który obecne prawo skutecznie rozwiązuje, efekty niewidoczne. To mógłby być jeden z departamentów Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, byłoby bardziej skuteczne.
Patryk Jaki (PiS): Bez wątpienia Adam Bodnar. Pierwszy w historii minister, który siłą zajmował instytucje państwa tj. prokuraturę, sądy – łamiąc prawo i zupełnie wprost przyznawał, że najpierw to zrobił, a potem „szukał na to podstawy prawnej”. Potem w tych i innych sprawach lekceważy wyroki Sądu Najwyższego, TK, NSA. Wybiera sobie z nich tylko te, które się mu podobają. Policję nasłał na sędziów w KRS, rozbijając im szafę. Poskręcał sprawy wszystkich kolesiów z PO z symboliczną sprawą Tomasza Grodzkiego i prawie wszystkie siły nielegalnej prokuratury skierował na konkurentów politycznych, a zwykli ludzi zeszli na drugi plan. Pierwszy minister po czasach stalinowskich w Polsce, który sędziów chciał przymuszać do upokarzającego “czynnego żalu”.
Dominik Jaśkowiec (KO): Najgorszego nie wskazuję, gdyż mam nadzieję, że on/ona się szybko poprawi.
Rafał Komarewicz (Polska 2050): Jestem rozczarowany kierownictwem Ministerstwa Aktywów Państwowych. W kuluarach sejmowych jako osobę decyzyjną w resorcie posłowie wskazują wiceministra Kropiwnickiego. Mimo moich kilkukrotnych zaproszeń zignorował on sejmową podkomisję zajmującą się tematem odpolitycznienia Rad Nadzorczych Spółek Skarbu Państwa. Oczekiwałbym współpracy pomiędzy parlamentem a Ministerstwem, by pracować nad tą ustawą Polski2050.
Tomasz Kostuś (KO): Rząd Donalda Tuska A.D. 2024 to jeden z najlepszych rządów po 1989 roku. Nie ma słabych ministrów. Mamy tutaj dobrych i bardzo dobrych ministrów. Nie jestem w stanie wskazać nikogo poniżej dobrego poziomu.
Bartosz Kownacki (PiS): Najgorszy jest sam Donald Tusk jako największy leń w historii premierów RP. Zaraz po nim minister Adam Bodnar, który będąc profesorem prawa i niegdysiejszym RPO podejmuje decyzje niemal jak po „duraczowce”. Nigdy nie sądziłem, że człowiek po moim uniwersytecie może podejmować tak skandaliczne decyzje.
Jarosław Krajewski (PiS): Najgorszym ministrem jest minister finansów Andrzej Domański. Odpowiada za przygotowanie budżetu na przyszły rok z 290-miliardowym deficytem budżetowym. W ciągu dwóch lat rząd Tuska zadłuży Polaków na ponad 500 miliardów złotych, co oznacza rekordowy wzrost zadłużenia publicznego. A pomimo największego w historii deficytu brakuje wystarczających środków w budżecie na ochronę zdrowia i adekwatne podwyżki dla sfery budżetowej dla takich grup zawodowych jak policjanci, funkcjonariusze Straży Granicznej czy nauczyciele.
Robert Kwiatkowski (były poseł): O najgorszym ministrze wypowiadał się nie będę, bo nie kopie się leżącego.
Dorota Łoboda (KO): Nie ma ministerstwa, którego pracę oceniam źle. Są za to resorty, które mają do wykonania najtrudniejsze zadania. Ministerstwo Sprawiedliwości musi poradzić sobie ze zniszczeniami, które przez osiem lat czyniło PiS w wymiarze sprawiedliwości, a Ministerstwo Finansów z finansami państwa, które poprzednie rządy zostawiły w opłakanym stanie.
Karolina Pawliczak (KO): Wskażę dwie osoby. Katarzyna Kotula za brak skutecznych działań i widocznych efektów jej pracy. Polityk powinien być sprawczy, a w mojej ocenie pani minister brakuje tego atutu. Paulina Hennig-Kloska za serię niefortunnych wypowiedzi oraz zbyt wolne wprowadzanie rozwiązań środowiskowych. To zaledwie rok po wyborach, zatem mam nadzieję, że prowadzone przez panie ministry resorty zdecydowanie przyspieszą w swym działaniu, a ostateczną ocenę wystawią i tak wyborcy.
Monika Rosa (KO): Chyba zbyt długo czekamy na ustawę dotyczącą energetyki wiatrowej…
Arkadiusz Sikora (Lewica): Oczywiście i w tym rządzie są słabe punkty. Ale nimi z pewnością zechce się pochwalić opozycja. Dla mnie największym rozczarowaniem, a zarazem szkodnikiem polskiej gospodarki jest prezes NBP prof. Adam Glapiński (nie jest członkiem rządu – red.), który dławiąc polską gospodarkę oraz kredytobiorców zbyt wysokimi, sztucznie utrzymywanymi stopami procentowymi, chce przyczynić się do wygrania wyborów prezydenckich przez kandydata PiS-u.
Andrzej Śliwka (PiS): Największym symbolem politycznej porażki jest minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, który zdezerterowal i politycznie został ograny przez KO. Oddał on faktyczne stery resortu niekompetentnemu i drugoligowemu politykowi jakim jest Cezary Tomczyk, co osłabia polskie bezpieczeństwo. Ale patrząc przez pryzmat kompetencji, a raczej ich braku, nie mam złudzeń, że palmę pierwszeństwa dzierży minister zdrowia Izabela Leszczyna. To ona pogrążyła służbę zdrowia w chaosie. Doprowadziła do zapaści w finansach NFZ, destabilizując budżet. Skłóca środowiska. Nie budzi poczucia bezpieczeństwa u pacjentów, ani szacunku u medyków.
Krzysztof Tuduj (Konfederacja): Najgorszym ministrem rządu premiera Tuska jest Minister Klimatu i Ochrony Środowiska Paulina Hennig-Kloska. Realizuje ślepo pseudo-politykę klimatyczną, narzucaną przez UE, niszcząc przy tym polską gospodarkę przez ceny energii, a także gospodarkę leśną oraz polskie tradycje łowieckie.
KTO BYŁ NAJLEPSZYM MINISTREM RZĄDU DONALDA TUSKA:
Urszula Augustyn (KO): Zgłoszę dwóch – moim zdaniem bardzo dobrych – ministrów. To Radosław Sikorski i Adam Bodnar. Pierwszy: klasa międzynarodowa, zdecydowanie, odwaga. Drugi – trudny resort, wyjątkowo popsuty przez poprzedników, a minister powoli, ale skutecznie sprząta, naprawia, mimo straszliwego hejtu ze strony opozycji.
Tobiasz Bocheński (PiS): Jeżeli jestem zmuszony wskazać najlepszego ministra z tego słabego grona, to będzie Adriana Porowska, która wie, czym jest społeczeństwo obywatelskie i ma nastawienie eksperta, a nie polityka.
Kamil Bortniczuk (PiS): Minister obrony narodowej (Władysław Kosiniak-Kamysz). Z perspektywy trwającej za granicą wojny nie powinno się krytykować, bo nie wiadomo, kto czyta.
Anna Bryłka (Konfederacja): Czesław Siekierski. Wyszedł, pojechał do resortu i obronił Polskę przed alkotubkami. Jest twarzą największego sukcesu rządu w ostatnim roku.
Janusz Cieszyński (PiS): Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Najwięcej zrealizowała, nawet jak to nie moja bajka.
Przemysław Czarnek (PiS): Wyróżnić można jedynie, ale nieznacznie, ministra obrony narodowej (Władysław Kosiniak-Kamysz) za dobrą współpracę z Prezydentem RP.
Artur Dziambor (były poseł Konfederacji, obecnie Trzecia Droga): Władysław Kosiniak-Kamysz: W tym trudnym dla naszego regionu czasie celem podstawowym jest, by z ministra obrony narodowej nie stać się ministrem wojny. Nowoczesna, dobrze opłacona i dobrze uzbrojona armia to te elementy odstraszania, które mam wrażenie są bardzo dobrze realizowane.
Patryk Jaki (PiS): Adriana Porowska – nie mam pojęcia kim jest i co robi. I to trzeba zaliczyć na plus. Na marginesie muszę też wspomnieć – mimo fatalnej oceny merytorycznej i wstrzymania wielu programów zbrojeniowych w wojsku – premiera Kosiniaka-Kamysza, który chociaż próbuje podtrzymać normalny dialog w kluczowych sprawach bezpieczeństwa. Na tle całej tej koalicji, która, zamiast pracować dla Polaków, ciągle zajmuje się „rozliczeniami”, czyli prześladowaniem konkurentów – to miła odmiana.
Dominik Jaśkowiec (KO): Najlepszym ministrem jest zdecydowanie Andrzej Domański za ogarnięcie finansów publicznych i przygotowanie uczciwie pokazującego ich stan projektu budżetu.
Rafał Komarewicz (Polska 2050): Uważam, że najlepszym ministrem jest Katarzyna Pelczyńska-Nałęcz. Dzięki między innymi jej zaangażowaniu upadł szkodliwy pomysł „Kredytu 0 procent”. Jej sukcesem jest także skuteczne odblokowanie pieniędzy z KPO.
Tomasz Kostuś (KO): Bez wątpienia wyróżniającym się ministrem jest szef MSWiA, koordynator służb Tomasz Siemoniak. Jest profesjonalny, skuteczny, dyspozycyjny pomimo wielu rozlicznych obowiązków. Jest też aktywny w mediach, ale przede wszystkim skuteczny.
Bartosz Kownacki (PiS): Najlepszym ministrem z punktu widzenia PiS jest Paulina Hennig-Kloska, która niemal każdą wypowiedzią pogrąża rząd tak jakby była „spinowana” na Nowogrodzkiej i każda jej wypowiedź przybliża PiS do zwycięstwa. A to będzie znacznie lepsze dla Polski niż rząd dyletantów i leni.
Jarosław Krajewski (PiS): Tutaj mam duży dylemat pomiędzy Izabelą Leszczyną a Pauliną Hennig-Kloską, które co chwila mówią kilka słów prawdy, które obnażają hipokryzję całego rządu. Dla opozycji taki złotousty minister to skarb. Oczywiście, z przymrużeniem oka.
Robert Kwiatkowski (były poseł): Najlepszym ministrem rządu Tuska jest niewątpliwie Tomasz Siemoniak. Nie chodzi nawet o funkcje które sprawuje, chodzi o to, że jest prawdziwym filarem tego rządu, a zwłaszcza jego szefa, który kieruje go zawsze na najtrudniejsze odcinki. Póki co Siemoniak świetnie wywiązuje się z tej roli.
Dorota Łoboda (KO): Najlepszym ministrem jest ministra edukacji Barbara Nowacka. W ciągu roku dzięki pracy ministerstwa wprowadzono 30 procent podwyżki dla nauczycieli oraz 33 procent dla nauczycieli początkujących, odpartyjniono kuratoria, podstawy programowe zostały odchudzone, zmniejszono obciążenie dzieci obowiązkowymi pracami domowymi, zniesiono wliczanie oceny z religii do średniej. Trwają prace nad nową podstawą programową, od 2025 roku zostanie wprowadzona edukacja obywatelska na miejsce zlikwidowanego HiTu oraz edukacja zdrowotna, liczba godzin religii zostanie zmniejszona do jednej tygodniowo.
Karolina Pawliczak (KO): Mamy kilku bardzo dobrych ministrów, m.in. Tomasz Siemoniak, Maciej Berek, czy Andrzej Domański, którzy bardzo merytorycznie, z ogromnym zaangażowaniem wypełniają swoją misję. Uważam, że minister, który zasługuje na szczególne wyróżnienie, to Radosław Sikorski, za konsekwencję w prowadzeniu polskiej polityki zagranicznej, bezkompromisowość, wiedzę, świetne przygotowanie w zakresie bezpieczeństwa i przywrócenie powagi polskiej dyplomacji.
Monika Rosa (KO): Barbara Nowacka, która realizuje konkretne rzeczy – podwyżki, odchudzenie programu nauczania, edukacja obywatelska i zdrowotna, odpolitycznienie kuratoriów, zwiększenie dostępności psychologów w szkołach i obowiązek szkolny dla uczniów ukraińskich.
Łukasz Schreiber (PiS): Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – niespodziewanie trzyma się stosunkowo z daleka od wojny światopoglądowej, a nawet zauważyła, że 24 grudnia świętujemy Wigilię Bożego Narodzenia.
Arkadiusz Sikora (Lewica): W mojej opinii na tle obecnego rządu zdecydowanie wybijają się trzy osoby. To Agnieszka Dziemianowicz-Bąk – za wprowadzenie największego programu socjalnego tego rządu: „Renty wdowiej” oraz „Aktywny rodzic”. Nic, co zostało dane, nie zostało odebrane. Andrzej Domański – stworzył budżet prorozwojowy na trudne czasy, który pozwoli zachować wzrost gospodarczy, pomimo złego otoczenia makroekonomicznego. Krzysztof Gawkowski – opanował trudny resort cyfryzacji, zwłaszcza w obszarze cyberbezpieczeństwa, a to największe wyzwanie w niepewnym czasie wojennym.
Andrzej Śliwka (PiS): Rząd Donalda Tuska to największy i zarazem najgorszy rząd od 1989 roku. Tusk obiecywał rozwój i stabilność, a przez rok dostarczył jedynie chaos, stagnację i niespełnione obietnice. Gdybym miał wymienić kogoś najlepszego, to bym musiał skłamać, a tego nie robię.
Krzysztof Tuduj (Konfederacja): Najlepszym jest premier Władysław Kosiniak Kamysz, który wyróżnia się na tle poprzedników sposobem komunikacji o sprawach obronnych i nie nadużywa żołnierzy do indywidualnego pijaru politycznego.