Szef Klubu Parlamentarnego PiS stwierdził, że „Wieczorek jest grabarzem polskiej nauki i uosobieniem wszystkiego złego z czym kojarzymy SLD-owski układ z lat dziewięćdziesiątych i początków lat dwutysięcznych”.
Podstawowym – choć, jak pisze Błaszczak, niejedynym – powodem wniosku o odwołanie Wieczorka z funkcji ministra edukacji, który złożony ma zostać w poniedziałek, jest ujawnienie przez resort danych sygnalistki, która informowała o nieprawidłowościach na Uniwersytecie Szczecińskim.
Wieczorek nie zgadza się z zarzutami
Jak ujawniła w tym tygodniu Wirtualna Polska, pomimo próśb ze strony szefowej związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim Gabrieli Fostak o anonimowość, minister miał przekazać jej pisma rektorowi uczelni, co w efekcie doprowadziło do oskarżenia kobiety o donosicielstwo i zawiadomienia prokuratury.
Z zarzutami nie zgadza się sam Wieczorek. – W naszej ocenie w tej sprawie nie mamy do czynienia z sygnalistami, tym bardziej jeśli mówimy o przewodniczącej związku, która z mocy prawa może żądać wszelkich wyjaśnień, jeśli chodzi o rektora i władze uczelni – powiedział na konferencji prasowej minister.
Jak tłumaczył polityk, wszystkie wiadomości przychodziły ze służbowej skrzynki uniwersytetu. – Jak weźmiemy to wszystko pod uwagę, to w tej sprawie nie mamy do czynienia z sygnalistą, tym bardziej, że ustawa o sygnalistach zewnętrznych nie weszła jeszcze życie – mówił.
Dymisja Wieczorka bardzo prawdopodobna
Mimo tłumaczeń ministra w kuluarach wiele mówi się o jego potencjalnej dymisji. Jak usłyszeli dziennikarze Wirtualnej Polski od polityków Koalicji Obywatelskiej, Kancelaria Premiera ma „bardzo dokładnie” analizować wszystkie doniesienia medialne ws. Wieczorka.
Świadomi najgorszego mają być też posłowie Lewicy. – Lewica nie będzie go za wszelką cenę bronić. Przecież mogą zaproponować kogoś innego na to stanowisko. Z rządu nie wyjdą, za Wieczorka umierać nie będą – usłyszeli dziennikarze Wirtualnej Polski.