W czwartek 27 lutego były premier Mateusz Morawiecki stawił się przed warszawską prokuraturą. Przed przesłuchaniem w charakterze podejrzanego w związku ze śledztwem ws. organizacji wyborów kopertowych udzielił krótkiej wypowiedzi mediom.

Morawiecki kontra dziennikarze. „Czy może pan nie ignorować pytania?”

– Czy pan szanuje wyroki polskich sądów, w tym sądów administracyjnych – pytał byłego premiera dziennikarz TVN24 Sebastian Napieraj. To ten sam reporter, o którym było głośno, gdy przy okazji zatrzymania Zbigniewa Ziobry starł się z reporterami TV Republika.

– Bardzo szanuje wyroki sądów, chociaż nie są one żadną świętością. Sędziowie to tylko ludzie – mówił Morawiecki. – Przed tym, zanim ten wyrok zapadł, sąd w ostatecznej instancji wydał decyzję o tym, że przygotowanie prac do przeprowadzenia wyborów było jak najbardziej właściwe. Może pan nie wie o tym, bo pan jest zdziwiony. Że gdyby nie przygotowywać od strony technicznej, organizacyjnej, mógłbym być oskarżony o nieprzygotowanie odpowiednio wszystkich mechanizmów do przeprowadzenia wyborów. Ten wyrok był pierwszym prawomocnym wyrokiem. Zapadł w listopadzie 2023 roku, o ile dobrze pamiętam – dodał były premier.

– Ostateczny wyrok NSA stwierdził, że działał pan bez podstawy prawnej. Miał pan dwie opinie prawne, mówiące o tym, że Pan nie może podjąć takiej decyzji. Dlaczego pan zatem taką decyzję podjął? – dopytywał dziennikarz.

– Proszę kolejne pytanie. Tylko głośniej, bo tutaj trzeba się przebijać – mówił Morawiecki do kolejnej dziennikarki, lekceważąc i przekrzykując zadającego pytanie dziennikarza stojącego metr od niego. – Ja zadaje panu pytanie, czy może pan nie ignorować tego pytania? – dopytywał reporter TVN24.

Następnie inni dziennikarze m.in. z Polsat News dopytywali, jaka jest podstawa prawna i czy ma żal do Jacka Sasina

– Odpowiadałem na wszystkie takie pytania bardzo dokładnie – stwierdził Morawiecki, odnosząc się do posiedzenia komisji śledczej w tej sprawie.

Dziennikarz TVN24 do Morawieckiego: To jest nieprawda!

Następnie pytanie o nielegalność prokuratury zadawał dziennikarz TV Republika. Wtedy tłum skupiony wokół Morawieckiego zaczął skandować „wolne media” i „Republika”. Później dziennikarka zadała Morawieckiemu pytanie o finansowanie rozpowszechniania hasła J***ć PiS przez rosyjskie służby.

– To pytanie jest kluczowe. Pytanie o akcje sponsorowania przez Rosję ośmiu gwiazdek, która tak mocno była też promowana rzez niektóre telewizje – stwierdził premier, wskazując ręką na dziennikarza TVN24. Przypomnijmy, że to w reportażu wyemitowanym kilka dni temu przez TVN24 wynika, że Rosja płaciła za rozpowszechnianie w Polsce hasła „j… PiS”. PiS na tej podstawie stworzyło nowy spot wyborczy. Jednak samo hasło powstało kilka lat wcześniej, o czym politycy PiS już nie wspominają.

– Dlaczego państwo zmanipulowali ten materiał? – pytał dziennikarz byłego premiera, mając na myśli spot PiS. –To jest nieprawda! To dzielą trzy lata – tłumaczył. Morawiecki nie odniósł się w żaden sposób do podanych argumentów.

Później dziennikarz TVN24 pytał jeszcze premiera, czy nie obawia się zeznań Pawła Sz. ws. RARS. Wtedy Morawiecki odszedł od mikrofonu.

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.