Zawiadomienie o tym, że Karol Nawrocki, szef Instytutu Pamięci Narodowej i popierany przez Prawo i Sprawiedliwość kandydat w wyborach prezydenckich, mógł popełnić przestępstwo, trafiło już do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Złożył je kierowany przez Romana Giertycha, posła Koalicji Obywatelskiej, zespół ds. rozliczeń PiS.

Podstawą samej afery są doniesienia „Wyborczej” o tym, że Nawrocki będąc jeszcze dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w latach 2020-2021 zarezerwował łącznie 179 noclegów w mieszczącym się muzealnym kompleksie hotelowym apartamencie.

Nawrocki za rezerwację apartamentu miał nie zapłacić ani razu. Jak stwierdził Giertych, „Wyborcza” w gruncie rzeczy oskarżyła szefa IPN o to, że jest złodziejem i okradł społeczeństwo na 120 tys. zł”. – Teraz będzie miał szansę wyjaśnić prokuraturze, a pewnie później sądowi, jak to się stało, że te pomówienia są nieprawdziwe – mówił poseł.

Tak Nawrocki tłumaczy się z afery

Nawrocki nie zgodził się z opisywanymi przez „Wyborczą” zdarzeniami. Przyznał, że dwukrotnie podczas pandemii Covid-19 spędził w apartamencie 10-dniową kwarantannę i wykonywał w niej zdalnie swoje służbowe obowiązki. Ogół informacji uznał jednak za nieprawdziwe.

– To nie jest prawdziwa informacja, że ja tam mieszkałem przez 200 dni. Słowo klucz – były one zarezerwowane przez tyle dni na moje imię i nazwisko, ale te apartamenty służyły też do spotkań służbowych z gośćmi z zagranicy oraz z kraju – mówił szef IPN.

Zdaniem kandydata na prezydenta rezerwacja lokalu na jego nazwisko i okazjonalne z niego korzystanie nie wiązały się z żadnymi obciążeniami dla Muzeum, a same apartamenty i pokoje w Muzeum II Wojny Światowej zostały wybudowane przez jego poprzednika na stanowisku dyrektora placówki prof. Pawła Machcewicza. On miał je za to skomercjalizować.

Muzeum odpowiada na tłumaczenia

W piątek na stronie muzeum pojawiło się oświadczenie, w którym placówka dementuje słowa Nawrockiego. „Nie jest prawdą, że apartamenty i pokoje gościnne usytuowane w gmachu muzeum powstały jako mieszkania przeznaczone dla poprzedniej dyrekcji. Ani dyrektor prof. Paweł Machcewicz, ani żaden z jego zastępców nie spędzili w tych pomieszczeniach nawet doby” – napisano.

„Nie jest prawdą twierdzenie, że to dopiero Karol Nawrocki zadecydował o udostępnieniu w/w apartamentów i pokoi w celach komercyjnych – na wynajem zostały przewidziane już na etapie projektowania budynku muzeum” – stwierdzono.

Prawdą według oświadczenia muzeum nie jest także to, że „przez cały okres pandemii apartamenty i pokoje w gmachu muzeum pozostawały wyłączone z użytku”. Całkowite ich wyłączenie trwało zaledwie 36 dni. „Tymczasem Karol Nawrocki blokował apartament Deluxe w sumie przez 200 dni” – czytamy.

Zaprzeczenie w siedmiu punktach

Nieprawdziwą informacją ma być także to, że Nawrocki dwukrotnie przebywał w apartamencie z powodu kwarantanny. „Z dokumentacji wynika, że było tak jedynie raz i trwało to 10 dni” – pisze muzeum.

W oświadczeniu zakwestionowano także to, że były szef placówki korzystał z apartamentu w celu spotkań służbowych („W gmachu muzeum znajduje się obszerny gabinet dyrektorski oraz sala konferencyjna”) oraz że korzystał z niego jedynie w celu wypełniania obowiązków służbowych („Pozostawał on do jego dyspozycji przez 16 dni jego urlopu wypoczynkowego, a więc w czasie, gdy nie świadczył on pracy”).

„Nie jest uprawnione twierdzenie Karola Nawrockiego, że obecne władze Muzeum prowadzą celowy „atak” na jego osobę” – pisze w oświadczeniu muzeum.

Udział
Exit mobile version