– Co ja na to? Odpowiem cytatem z filmu CK Dezerterzy. „Nie ma w słowniku kulturalnych ludzi słów, które by mogły wystarczająco obelżywie określić takie postępowanie – mówi Interii dr Michał Mularczyk, internista, dietetyk, kardiolog interwencyjny, który propaguje zdrowe żywienie, autor książki „Dieta bez wyrzeczeń”.
– A ja czekam na wódkę w żelkach – kpi Justyna.
Dorota, której dzieci są już nastolatkami: – Po prostu boję się, że się pomylę. Zawsze kupowałam produkty owocowe tego producenta. A jeśli z rozpędu kupię taki mus i zapakuję dziecku do szkoły? Ktoś w ogóle tego nie przemyślał.
W rozmowie z Interią oburza się także Joanna, matka trójki dzieci. – Skandal. Nie dość, że są „małpki”, to jeszcze takie coś. Strach z dzieckiem pójść do sklepu, bo jeszcze nieświadomie wrzuci to do koszyka.
Rodzice są oburzeni „hitem” ostatnich dni, czyli alkoholem sprzedawanym w tubkach. Wygląda bardzo niewinnie, jako żywo przypomina musy owocowe, którymi najchętniej zajadają się kilkuletnie dzieci. Choć opakowanie jest podobne, jego zawartość może być nawet zabójcza. Zamiast musu jest tam bowiem alkohol, często wysokoprocentowy.
Alkohol w tubkach. Producent o „hołdzie złożonym prostocie i tradycji”
To m.in. czysta wódka 40-procentowa, którą producent Voodoo Monkey promuje w ten sposób: „Odkryj swoją wersję idealną. Pij ją w czystej postaci lub użyj jako bazę do swoich ulubionych drinków. Wyjątkowa delikatność. Czy może być coś bardziej klasycznego niż tradycyjna wódka? Nasza VOODKA to hołd złożony prostocie i tradycji. Niech jej wyjątkowość Cię nie zmyli. VOODKA od Voodoo Monkey to klasyka w nowoczesnym wydaniu”.
Problem w tym, że ten nowatorski sposób na rozpowszechnienie kultury picia jest po prostu skrajnie niebezpieczny. Zwraca na to uwagę jedna z naszych rozmówczyń, mama sześcioletniej Kasi i rocznego Jakuba.
– W dobie, kiedy tyle osób zmaga się z uzależnieniem od alkoholu albo leczy traumy jako DDA (dorosłe dziecko alkoholika – red.), takie zagranie ze strony producenta to cios poniżej pasa. I skoro minęły już czasy, kiedy gumy do żucia w kształcie papierosa można było kupić w każdym spożywczaku, to – mam nadzieję – alkotubki też szybko przestaną być dostępne – mówi Interii Justyna.
Nasza rozmówczyni dodaje, że problem – choć występuje od kilku dni – objawia się w praktyce. – Pomysł z alkoholem w tubkach jest po prostu oburzający. Już słyszałam historię o babci, która nieświadomie kupiła wnuczce alkoholowego drinka, do złudzenia przypominającego znajomy mus owocowy. Poza tym, jakie taka forma podania alkoholu wywołuje skojarzenia? Taki ładny, kolorowy, niewinny alkomusik. A potem buch! Pół klasy pijane, bo cichaczem musy wsysało w autokarze – dodaje Justyna.
Alkohol w saszetkach. Rząd zapowiada szybką reakcję
Sprawa alkoholowych tubek stała się też sprawą polityczną. Senator Anna Górska zawiadomiła UOKiK, a marszałek Sejmu Szymon Hołownia podkreślił, że tego tematu nie odpuści, bo jest on wyjątkowo oburzający. Minister Barbara Nowacka domagała się nawet wyjaśnień od minister zdrowia Izabeli Leszczyny. Sprawa stanęła też na posiedzeniu rządu.
– Skupimy się na tym, aby znaleźć skuteczną metodę, aby zablokować ten proceder związany z alkoholowymi saszetkami – przekazał premier Donald Tusk.
Szef rządu dodał, że we wtorek dowie się, „jakie konsekwencje personalne będą wobec osób, które nie wykazały się odpowiednią czujnością w ostatnich dniach”. – Ta sprawa może dotyczyć bezpieczeństwa, zdrowia naszych dzieci – podsumował.
Problemem ma zająć się minister rolnictwa Czesław Siekierski. – Zadeklarował, że znajdzie szybkie rozwiązanie związane z problemem alkoholowych saszetek. Budzi to uzasadnione emocje – przekazał premier. Jak dodała w Polsat News minister Nowacka, Siekierski opuścił posiedzenie Rady Ministrów, by w trybie pilnym zająć się sprawą.
Alkotubki. Sprawy trafiają do UOKiK
Dlaczego akurat minister rolnictwa ma zająć się tą sprawą? „Instytucją właściwą w sprawie oznakowania i ekspozycji alkoholu w saszetkach jest Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Zarówno kwestia opakowania, jak i informacji obowiązkowej, która powinna pojawić się w takiej sytuacji, będzie podlegać kontroli tej inspekcji” – przekazała nam Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowa UOKiK.
Zmiana nastąpiła w lipcu 2020 roku, kiedy to produkty spożywcze wyszły z kompetencji UOKiK i trafiły do jednostki podległej resortowi rozwoju. „Urząd otrzymał do tej pory sporadyczne sygnały dotyczące sprzedaży alkoholu w saszetkach, które zgodnie z kompetencjami przekażemy do GIJHARS” – odpowiada na nasze pytania UOKiK.
„Inspekcja Handlowa może wyłącznie sprawdzić przestrzeganie przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz prawa podatkowego (akcyzy). W praktyce kontroluje czy sklep ma pozwolenie na sprzedaż oraz czy są zamieszczone obowiązkowe informacje o szkodliwości spożycia alkoholu. Jeśli Inspekcja Handlowa lub UOKiK mają informacje o naruszeniu tych przepisów – zawiadamiamy organy ścigania. W ramach tych kompetencji Inspekcja Handlowa sprawdzi czy sprzedawcy przestrzegają tych przepisów, w szczególności czy alkohol sprzedawany jest na wyznaczonym stanowisku” – czytamy w piśmie przesłanym nam przez rzeczniczkę UOKiK.
„Jednocześnie podkreślamy, że od wielu lat zawiadamiamy Ministerstwo Zdrowia o nieprzystosowaniu ustawy o wychowaniu w trzeźwości do aktualnej sytuacji rynkowej związanej m.in. ze sprzedażą alkoholu w internecie i reklamą w social mediach. Chętnie włączymy się w prace dostosowujące przepisy do dostrzeganych przez nas problemów” – zapowiada UOKiK.