Hezbollah zaatakował Izrael w niedzielę 25 sierpnia. Organizacja wystrzeliła w kierunku Izraela ponad 300 rakiet i dronów. Dowództwo izraelskiego wojska, odpowiedzialne za obronę cywilną kraju, w reakcji na atak podniosło stopień zagrożenia dla Tel Awiwu i północnych obszarów kraju.
W Tel Awiwie zamknięto plaże i otwarto schrony. Alarm nadal obowiązuje przy granicy z Libanem
Jak poinformowała gazeta „Haaretz”, po ataku Hezbollahu nowe wytyczne ogłoszono dla 14 regionów. Zgodnie z nimi na terenach o podwyższonym poziomie zagrożenia miejsca pracy oraz szkoły mogły nadal funkcjonować, o ile znajdowały się tam również schrony, do których mieszkańcy mogli dotrzeć w określonym dla danego obszaru czasie.
W Tel Awiwie zamknięto plaże i obiekty kultury, a także odwołano imprezy rozrywkowe, które planowano zorganizować na terenie miasta. Ponadto otwarto tam 240 publicznych schronów. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, funkcję schronów będą mogły pełnić dodatkowo dziesiątki parkingów podziemnych.
Kilka godzin po ogłoszeniu obostrzeń restrykcje zostały zniesione na większości obszarów objętych początkowo podwyższonym stanem zagrożenia. Alarm oraz wynikające z niego ograniczenia nadal obowiązują na obszarach Izraela graniczących z Libanem.
Hezbollah zaatakował Izrael. To odpowiedź na śmierć jednego z liderów organizacji
Jak pisaliśmy na Gazeta.pl, Hezbollah oświadczył, że niedzielny atak to odpowiedź na śmierć Fuada Shukra. Mężczyzna, który był jednym z liderów organizacji, zginął w lipcu wskutek izraelskiego nalotu na przedmieściach Bejrutu. Izrael twierdził, że Shukr był odpowiedzialny za atak na Wzgórza Golan, w którym zginęło kilkanaście osób.