
W nocy doszło do zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę. Jak poinformował mer Kijowa Witalij Kliczko, w całym mieście było słychać eksplozje. Według informacji władz, o godzinie 1:50 czasu lokalnego całe terytorium Ukrainy zostało objęte alarmem przeciwlotniczym.
W związku z tym, polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w sobotę nad ranem o poderwaniu polskich myśliwców.
„Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowództwo Operacyjne RSZ uruchomiło niezbędne siły i środki pozostające w jego dyspozycji. Operowanie rozpoczęły myśliwce, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan gotowości” – czytamy w komunikacie.
Atak Rosji na terenie Ukrainy. Polska zamknęła dwa lotniska
Wojsko podało w komunikacie, że „działania te mają charakter prewencyjny i są ukierunkowane na zabezpieczenie przestrzeni powietrznej i jej ochronę, zwłaszcza w rejonach przyległych do zagrożonych obszarów”.
Chwilę później komunikat Dowództwa Operacyjnego w mediach społecznościowych udostępniła Polska Agencja Żeglugi Powietrznej z informacją, iż „lotniska w Rzeszowie i Lublinie czasowo wstrzymały operacje lotnicze”.
Wojna na Ukrainie. Eksplozje w Kijowie
W sobotę Rosja kolejny raz zaatakowała Kijów i inne regiony Ukrainy rakietami i dronami.
„W stolicy rozległy się eksplozje, gdy ukraińskie jednostki obrony powietrznej wkroczyły do akcji” – informuje agencja Reutera.
Wojsko podało w aplikacji Telegram o wystrzeleniu rakiet. Siły powietrzne przekazały, że rosyjskie drony atakują Kijów i regiony na północnym wschodzie i południu kraju.
„Wróg celowo atakuje obiekty infrastruktury krytycznej i domy ludzi. Jedna osoba została ranna. Mieszkaniec obwodu iwanofrankowskiego prowadził ciężarówkę podczas ataku i został ranny odłamkami w plecy. Został przewieziony do miejscowego szpitala. Udzielana jest mu wszelka niezbędna pomoc medyczna” – podaje Ukraińska Prawda.
Alarm przeciwlotniczy w stolicy obowiązywał przez około cztery godziny od jego wprowadzenia.
Jak zauważa Reuters, do uderzeń ze strony Moskwy doszło tuż przed spotkaniem z prezydentem USA Donaldem Trumpem, które – jak powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski – „będzie kluczowym spotkaniem mającym na celu wypracowanie porozumienia kończącego prawie cztery lata wojny”.

