Podczas wizyty Wołodymyr Zełenski w USA 28 lutego planowane było podpisanie umowy między Ukrainą a USA dotyczącej rzadkich minerałów, jednak do tego nie doszło. Dokument miał określać warunki współpracy w zakresie wydobycia i eksploatacji tych surowców, ale różnice zdań dotyczące gwarancji bezpieczeństwa i dalszego wsparcia wojskowego sprawiły, że rozmowy zakończyły się bez porozumienia.

Zamiast oczekiwanego podpisania umowy, spotkanie zdominowała emocjonalna dyskusja na temat wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Wołodymyr Zełenski podkreślił konieczność uzyskania realnych gwarancji bezpieczeństwa, wskazując na wielokrotne łamanie zawieszenia broni przez Rosję. Jego stanowisko spotkało się z ostrą reakcją Donalda Trumpa, który zarzucił Ukrainie narzucanie swojego punktu widzenia i brak odpowiednich argumentów w tej sprawie. Jak na te wydarzenia reagują Ukraińcy? Zebraliśmy opinie ukraińskich ekspertów.

Zobacz wideo Trump wybrał Putina. Co dalej z Europą? [Co to będzie odc.46]

Ostra dyskusja w Białym Domu. „To była splanowana prowokacja”

„Żeby nie było żadnych wątpliwości – przed Zełenskim siedzą liderzy najpotężniejszego państwa na świecie, które ma setki baz wojskowych na całym globie i faktycznie kształtuje losy wielu narodów. Ukraińcy mają niezwykłe szczęście, że mają takiego lidera. Tak odważnie stawiać czoła – to nawet nie rzadkość, taki ton i rozmowa w ogóle nie powinny się wydarzyć” – pisze Igał Lewin, ekspert wojskowy i polityczny.

„Ten człowiek dosłownie broni honoru narodu ukraińskiego przed najpotężniejszymi ludźmi, którzy wprost mówią mu: 'Nie macie już żadnych kart’ – czyli przegraliście. (…) Taka awantura na protokolarnym nagraniu to nie norma, mówiąc delikatnie. Tutaj wszystko ewidentnie wymknęło się spod kontroli. Nie sądziłem, że zobaczę to na żywo” – dodaje ekspert.

Ukraiński politolog Jewhen Mahda uważa, że spór w Białym Domu był zaplanowany przez administrację Donalda Trumpa. – Oczywiste jest, że Trump i Vance działali według przygotowanego scenariusza. Zdominowanie tego w Białym Domu było po prostu niemożliwe – mówi ekspert z Kijowa.

Zastępca redaktora naczelnego portalu Ukraińska Prawda, Jewhen Buderacki, zauważa, że spór Trumpa z Zełenskim dał światu możliwość zobaczenia na żywo, w jakim stylu prezydent USA prowadzi negocjacje. – Wydaje się, że Trump razem ze swoim wiceprezydentem próbowali dosłownie zgnieść Zełenskiego w Białym Domu. I wykorzystali do tego transmisję na żywo. Coś w stylu: teraz ci pokażemy, a ty albo podpiszesz wszystko, albo będziesz wyglądał na niewdzięcznego. Zełenski nie milczał – gdyby milczał, to byłby to klęska – a cały świat był świadkiem pierwszych na żywo negocjacji w stylu Trumpa. To wyglądało bardzo dziwnie i odpychająco z amerykańskiej strony – mówi dziennikarz.

Ukraiński deputowany Ołeksij Honczarenko w swoim poście pisze, że najbardziej z tego, co wydarzyło się podczas spotkania prezydentów, cieszy się Kreml. „Zastanówmy się teraz: kto najbardziej cieszy się z tego, co się wydarzyło? Myślę, że Putin. Wyobraźcie sobie, że przez trzy lata wojowaliście z Ukrainą i nie mogliście jej pokonać, bo naród ukraiński pokazał się bohatersko, a cały świat stanął za nami. A teraz: najważniejszy sojusznik Ukrainy właściwie na żywo zerwał wszystkie relacje z nami. Kto na tym zyska? Ukraina? Nasza armia? Nasi ludzie? Nasz naród? Nie” – pisze ukraiński deputowany.

Ukraińska dziennikarka Zoja Kazanży, choć ogólnie krytycznie ocenia Wołodymyra Zełenskiego, to jednak uważa, że został on celowo sprowokowany w Białym Domu. „Czy zachowanie Zełenskiego mogło być inne? Na pewno mogło. Może powinien był zachować się tak, jak Macron. Uśmiechać się i delikatnie dotykać kolana Trumpa. Trump i jego zespół nie mieli na celu negocjacji. Mieli na celu to, co właśnie się wydarzyło” – pisze dziennikarka.

Zamieszanie w Białym Domu. Optymizm kontra obawy o przyszłość wsparcia dla Ukrainy

Przewodniczący Komitetu Rady Najwyższej Ukrainy ds. polityki zagranicznej, Ołeksandr Mereżko, w wywiadzie dla Radia Swoboda przyznał, że spotkanie Zełenskiego z Trumpem było trudne, ale apeluje, by nie wpadać w panikę. – Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie beznadziejna. Pokazuje to, że Ukraina wciąż ma wielu partnerów i teraz otrzymuje niezbędne słowa wsparcia. Nie jesteśmy sami i to już bardzo ważne. Mamy także przyjaciół w USA. Prezydent jest ważną postacią, zwłaszcza w polityce zagranicznej, ale to demokratyczne państwo, w którym mamy wielu zwolenników i przyjaciół zarówno w rządzie, jak i w mediach. Nie warto wpadać w rozpacz, musimy dalej ciężko pracować – mówił polityk.

Mereżko miał nadzieję, że rozmowa odbędzie się za zamkniętymi drzwiami i będzie bardziej spokojna. – W społeczeństwie amerykańskim, w większości, opinia publiczna wciąż stoi po stronie Ukrainy – i to jest ważne. Kiedy oglądałem tę rozmowę, zastanawiałem się, do kogo była skierowana retoryka Trumpa? Czy miała na celu pokazanie Putinowi neutralności Trumpa wobec Ukrainy i Rosji? Może to część jego dyplomacji i strategii – trudno powiedzieć – dodał.

Z kolei ukraiński dyplomata, Konstantyn Jelisiejew, cytowany przez Radio Swoboda, ma mniej optymistyczne zdanie na temat wydarzeń w USA. W swoim komentarzu zasugerował, że dzisiejsza kłótnia między prezydentami może zagrozić przyszłemu wsparciu wojskowemu ze strony USA. – Dziś wydarzyła się tragedia dla Ukrainy, której konsekwencje być może odczują nie urzędnicy w Kancelarii Prezydenta, ale żołnierze na froncie. Zawiedliśmy naszych europejskich partnerów, którzy cierpliwie budowali dialog z Trumpem. Z tej sytuacji korzysta Putin. Jednak bez USA nie osiągniemy długotrwałego i sprawiedliwego pokoju, dlatego musimy natychmiast podjąć zarządzanie kryzysowe, aby nie doprowadzić do ostatecznego zerwania z kluczowymi sojusznikami. Musimy włączyć dyplomację, emocje nam nie pomogą – podkreślił dyplomata.

Udział
Exit mobile version