Betlejem. Boże Narodzenie w cieniu wojny w Gazie. „Wiemy, że to nie była ostatnia eskalacja”

„W każdej chwili znów może dojść do eskalacji”

Palestyńczycy z Betlejem liczą, że na Boże Narodzenie przyjedzie więcej osób niż w ostatnich dwóch latach, kiedy trwała wojna w Gazie. Wciąż jednak dalecy są od optymizmu. – Ludzie chcą świętować. W mieście jest mnóstwo bożonarodzeniowych imprez, organizowanych przez kościoły czy przez rząd. Ale wiemy, że to nie była ostatnia eskalacja, bo Izrael rozpoczyna wojny co 2-3 lata. Chcielibyśmy znaleźć nadzieję, ale wiemy, że w każdej chwili znów może dojść do eskalacji” – mówi Polskiemu Radiu Youssef Hazboun, pochodzący z Betlejem Palestyńczyk. Jak co roku w Betlejem uroczystości rozpoczną się w południe od uroczystego wjazdu do miasta łacińskiego patriarchy Jerozolimy, kardynała Pierbattisty Pizzaballi. O północy zaplanowana jest pasterka w kościele świętej Katarzyny i procesja do pobliskiej bazyliki, do groty w której na świat miał przyjść Jezus Chrystus.

Ludobójstwo w pobliżu Betlejem

Dla mieszkańców Betlejem ostatnie miesiące to czas przetrwania. Z turystyki żyje około 80 procent mieszkańców, a w czasie wojny w Gazie bezrobocie w Betlejem wzrosło z 14 do 65 procent. – W Palestynie, zwłaszcza w Betlejem, ludzie utrzymują się tylko dzięki turystom. Większość miasta żyje tylko z tego. A równocześnie ludzie nie chcą tu przyjeżdżać, bo wiedzą, że kilka kilometrów dalej dzieje się ludobójstwo – mówi Youssef Hazboun. Od czasu, gdy weszło w życie zawieszenie wojny w Gazie, liczba turystów w Ziemi Świętej nieznacznie wzrosła. Betlejem czy Jerozolima wciąż jednak świecą pustkami. Według miejscowych władz, hotele w Betlejem mają być zapełnione w około 70 procentach, ale obcokrajowców wciąż jest niewielu. Rozgrywający się wciąż dramat Palestyńczyków z Gazy sprawia, że Betlejem dalekie jest od atmosfery radosnego świętowania.

Zobacz wideo To Polska produkuje trotyl do bomb zrzucanych na Gazę

Turyści nie przyjeżdżają do Betlejem

ONZ ostrzega, że załamanie gospodarcze na terenach palestyńskich na Zachodnim Brzegu jest największe od dekad. Wojna w Gazie, ale także wprowadzane przez Izrael nowe obostrzenia sprawiły, że pogłębiają się bieda i bezrobocie, a palestyńskie PKB cofnęło się do poziomu sprzed dwóch dekad. Betlejem leży na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu, kilka kilometrów od Jerozolimy. Wojna w pobliskiej Gazie, nowe punkty kontrolne i ograniczenia oraz zamieszki i niepokoje na terenach palestyńskich sprawiły, że cały Zachodni Brzeg przechodzi teraz największe od lat załamanie gospodarcze. Izraelskie wojsko i nielegalni osadnicy bezustannie atakują też Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu – dochodzi do grabieży ziemi, zwierząt, niszczenia upraw i zabójstw. W ten sposób przerwano by „arabską ciągłość” między Ramallah a Betlejem. 

Więcej o planach Izraela przeczytasz w artykule: Rozszczepiona Strefa Gazy i pełzająca aneksja Zachodniego Brzegu. „Waszyngton tylko udaje sprzeciw”

Źródła: IAR, CNN, Gazeta.pl

Udział
Exit mobile version