Chociaż wypłaty dodatku węglowego miały ruszyć, niektóre samorządy alarmują, że nie dostały odpowiednich środków. Artur Soboń, zapytany we wtorkowym „Graffiti” o przyczyny problemów, zapewnił, że odpowiednie pieniądze dystrybuuje resort klimatu i „są one zabezpieczone”.
– Rozumiem, że samorządy uruchomiły procedury i środki do nich wpłyną. Zamiast opowiadać po mediach, że nie ma tych pieniędzy, szybko zrobiłbym sesję i wprowadził te środki do (lokalnego – red.) budżetu, aby jak najszybciej je wypłacać – zasugerował wiceminister,
Artur Soboń: Importowany węgiel nie zawsze trafi do odbiorców indywidualnych
Na pytanie Grzegorza Kępki, co stanie się, jeśli pieniędzy przeznaczonych na dodatek węglowy nie wystarczy, odparł: – Trzeba by było przeznaczyć więcej środków, natomiast one zostały zabezpieczone na podstawie danych z ewidencji o rodzajach pieców.
ZOBACZ: Niemcy: Wyciek w elektrowni jądrowej. „W Polsce nie ma zagrożenia radiologicznego”
Zdaniem polityka więcej pieców, na które przysługiwałby dodatek, „po prostu nie ma”. – Warto weryfikować wnioski, aby nie dochodziło do nadużyć – dodał.
WIDEO: Artur Soboń w „Graffiti” o problemach wokół węgla
Stwierdził też, że sytuacja na rynku węgla jest trudniejsza niż w poprzednich latach w związku z zaniechaniem importu z Rosji. – Dostęp do taniego węgla ze Wschodu był łatwy, on uzupełniał ten wydobywany w Polsce przede wszystkim na potrzeby energetyki i ciepłownictwa – mówił.
Jak uściślił, „stąd decyzja o imporcie węgla z różnych części świata”, który „nie zawsze trafi do użytkowników indywidualnych”. – 80 proc. zakontraktowanego surowca wpływa do Polski, to około osiem milionów ton – wyliczył.
Węgiel niskiej jakości w porcie w Świnoujściu. „Trzeba go zmieszać z miałem”
Artur Soboń przypomniał, iż na podstawie umowy społecznej między rządem a górnikami uruchomiono instrument pomocy publicznej, polegający na dopłatach do bieżącej produkcji dla Polskiej Grupy Górniczej. – To zbawienne, stabilizujące sytuację, również dla Tauronu – ocenił.
W jego ocenie „niezależnie, czy ceny węgla będą niezwykle wysokie, czy bardzo niskie, spółki mają określone limity jego produkcji i gwarancje zatrudnienia dla pracowników”.
ZOBACZ: „Nowoczesne Więziennictwo”. Nowe przepisy: Zmiany w dostępie lekarzy, składaniu skarg
Wiceminister skomentował również wypowiedź lidera związku zawodowego Sierpień ’80. – Jak polski rząd ogłosił, że będzie kupował dziesiątki milionów ton węgla w różnych miejscach, to cwaniacy w różnych częściach świata uznali, że można mu wcisnąć wszystko, łącznie z błotem i złomem. Jesteśmy frajerami, którzy wydali 20 mld zł na sprowadzenie do Polski 17 mln ton błota – mówił Bogusław Ziętek.
Nawiązał też do nagrania z portu w Świnoujściu, na którym widać importowany, niskiej jakości węgiel, o którym osoba kręcąca filmik mówi, że jest „zmieszany z błotem”.
– Pewnie to tego typu surowiec, który trzeba zmieszać z miałem węglowym i użyć go w energetyce i też w starszych kotłach, ale nie chcę przesądzać – odpowiedział Soboń.
Soboń: Nikt nie mówił, że w 2022 roku będą wszystkie kontrakty na Baltic Pipe
Wiceminister finansów uznał też, że przewodniczący Ziętek „jest mocny w deklaracjach medialnych, ale jak przyszło do negocjowania umowy społecznej i rozmów w gronie związkowców, wysłał wiceprzewodniczącego, który umowę społeczną podpisał”.
ZOBACZ: Rośnie liczba kradzieży drewna. Straż Leśna postawiona jest w stan gotowości
– Dziś choćby wszyscy związkowcy, na czele z panem Ziętkiem, ogłosili światu, że wszystko przewidzieli, zjedli wszystkie rozumy i od dawna było wszystko było wiadomo, to ścieżka, którą przyjęliśmy, jest najbardziej racjonalna – powiedział.
Wśród innych rozwiązań wspomagających energetykę mówił o części kontraktów dotyczących gazociągu Baltic Pipe. – Nikt nie mówił, że w 2022 roku będą wszystkie. Kiedy jednego dnia cena gazu za 1 mWh może być różna o 100 euro, warunki nie są racjonalne do negocjowania kontraktów. Strona sprzedająca ma wielką przewagę – ocenił Soboń.
Poprzednie odcinki programu „Graffiti” można obejrzeć tutaj.
wka/ml/Polsatnews.pl