Na giełdzie w Nowym Jorku w poniedziałek ropa naftowa przekroczyła cenę 125 dolarów za baryłkę, a podczas poprzedniego notowania wahała się między 114 a 116 dolarami.
Ceny paliw. „Panika, histeria na rynkach”
Odnosząc się do rosnących cen paliw dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica, stwierdził, że „tak naprawdę niepokój idzie w kontrze do realnej gospodarki”. – Jeszcze przed otwarciem giełd, rano, pojawiła się informacja, że USA dogadały się z Iranem, po to, aby zwiększyć wydobycie i wpuścić na rynek ropę, która wyprze rosyjską – powiedział. Dodał, że „w tej chwili poziom paniki i histerii na rynkach, przed zaostrzeniem działań wojennych sprawia, że dobre informacje ekonomiczne giną w powodzi złych informacji wojennych”. Ekspert zauważył, że „to nie jest jedyna dobra wiadomość, bo USA rozmawia także ze Wenezuelą”.
Mimo że wojna się toczy i kolejne bomby spadają na ukraińskie miasta, to „gaz, ropa surowce energetyczne wciąż rurociągami z Rosji płyną” – zauważył Piekarz. Mówił, że panuje niepewność, czy sankcje na Rosję zostaną nałożone, bo „mówi się o nich, natomiast nie ma informacji, że dziś, czy jutro zostaną nałożone”.
WIDEO: Ekspert o rekordowych cenach paliw. Materiał Polsat News
Dr Dawid Piekarz stwierdził, że zapowiedzi i informacje o sankcjach „niestety wpływają na rynki, bo tak naprawdę my płacimy na stacjach benzynowych, nie za brak surowca, bo on jest w obiegu gospodarczym”. – Płacimy za niepewność i za to, że część inwestorów próbuje spekulować na cenie, a rynki są w panice i histeryzują, co będzie jeśli tej ropy braknie – komentował.
Ekspert: dostajemy rykoszetem za panikę na rynkach globalnych
Ekonomista stwierdził, że jeśli chodzi o Polskę, to będziemy mieli rekord, bo „zamówiono 5 dodatkowych tankowców z ropą, zamówiono gaz skroplony do Świnoujścia”. – My tak naprawdę w sferze gospodarki realnej jesteśmy zabezpieczeni, ale dostajemy rykoszetem za panikę na rynkach – powtórzył.
ZOBACZ: Straż Graniczna: ponad 964 tys. uchodźców z Ukrainy przekroczyły granicę Polski
– Mamy pierwszą po 45 roku wielką wojnę w Europie. Niestety surowce energetyczne są tym elementem, który Rosja zawsze wykorzystywała w polityce. One są w tej chwili newralgiczne i niestety trzeba powiedzieć, że kiedy Polska się uniezależniała od dostaw surowców ze wschodu, Europa zachodnia się dość lekkomyślnie od nich uzależniała – zauważył.
– Teraz, żeby nałożyć embargo np. na surowce energetyczne z Rosji, to Zachód musi poświęcić kilka tygodni na znalezienie innych źródeł, aby nie zabić własnych gospodarek – oświadczył.
Da się wprowadzić „tarczę antyputinowską”?
Ekspert zapytany o to, czy da się wprowadzić „tarczę antyputinowską”, by ceny paliw zaczęły spadać, odpowiedział, że „paradoks polega na tym, że tarcza, którą rząd wprowadził na przełomie roku, działa o tyle, że paliwo dochodzi do siedmiu złotych”. – Gdyby nie działała, paliwo pewnie mielibyśmy po 8 zł – dodał.
Rząd zrobił wszystko co mógł i nie bardzo ma w tym momencie mechanizmy, chyba, że UE zniesie minimum akcyzowe. Problem polega na tym, że ten kryzys ciągnie się od września i dużo amunicji gospodarczej, która miała nas chronić, została zużyta.
aml/ml/polsatnews.pl/PAP