– Mocne zdecydowane sankcje, które uderzyłyby w Rosję mają sens, w jej duże i regularne źródło przychodu. My w absolutnym poczuciu odpowiedzialności pracujemy nad wprowadzeniem sankcji przez Europę dla gazu, paliw i węgla – stwierdziła w czwartek w Radiu Plus minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
ZOBACZ: Rosja opuści Radę Europy. Powróci kara śmierci?
Premier Mateusz Morawiecki podkreślił na początku marca br., że właśnie dlatego rozmawia z krajami Zachodu „by zabrać tę podstawową broń z rąk Putina” – czyli sprzedawaną przez niego ropę i gaz. – To dlatego zamierzam udać się również do niektórych krajów, z którymi będziemy nawiązywać kolejne relacje po to, by ropa i gaz były jak najbardziej pozyskiwane z różnych źródeł – stwierdził.
Minister Anna Moskwa: Dywersyfikacja trwa
Minister Moskwa podkreśliła, że polskie spółki Lotos i Orlen od dłuższego czasu prowadzą działania w kierunku dywersyfikacji, ograniczając uzależnienie od rosyjskiej ropy z ponad 90 proc. 2015 roku do 60 proc. obecnie
– Dywersyfikacja trwa. Zawierane są kolejne kontrakty. Spółki działają w transakcjach spotowych. Mamy duże zapasy, jeśli chodzi o paliwa, gaz i węgiel. Bylibyśmy gotowi z dnia na dzień podjąć taką decyzję. Być może wymagałoby to chwilowych drobnych ograniczeń, ale nieodczuwalnych z perspektywy zwykłego obywatela” – zaznaczyła.
W jej ocenie rezygnacja z rosyjskiej ropy stanowi „wyzwanie dla całej Europy„.
Niemcy przeciwko wprowadzeniu sankcji
Przedstawiciele niemieckich władz oświadczyli kilka dni temu, że są przeciwni wprowadzeniu sankcji na dostawy surowców energetycznych z Rosji, szczególnie ropy naftowej, która stanowi jedną trzecią zaopatrzenia Niemiec w ten surowiec.
Z danych Eurostatu wynika, że w I połowie 2021 r. UE zaimportowała 250 mln ton ropy i produktów jej przerobu o wartości 99,3 mld euro. Kraje Unii sprowadziły też 32 mln ton LNG o wartości 8,8 mld euro oraz gaz ziemny za 27,4 mld euro. Sprowadzono też 54,7 mln ton węgla za 4,7 mld euro.
Spośród nośników energii największy udział w imporcie do UE – według wartości – ma ropa. W I połowie zeszłego roku 25 proc. unijnego importu ropy pochodziło z Rosji, było to 63,7 mln ton o wartości 24,7 mld euro.
Pozostali dostawcy to: Norwegia – 9,1 proc. wartości importu, Kazachstan – 8,9 proc., USA – 8,4 proc., Libia – 8,3 proc., Nigeria – 6,8 proc., Irak – 6,5 proc., Arabia Saudyjska – 5,1 proc., Wielka Brytania – 5,0 proc., Azerbejdżan – 4,7 proc., Algieria – 3,0 proc., Brazylia – 2,0 proc., Meksyk – 1,6 proc., inne źródła – 5,6 proc.
W przypadku gazu, wartość importu tego surowca z Rosji w stanie gazowym wyniosła 15 mld euro, a jako LNG – 1,9 mld euro. Z Rosji pochodziło 48,4 proc. wolumenu importowanego gazu, o wartości 46,8 proc. całego importu gazu. Na drugim miejscu pod względem wartości była Norwegia – 20,5 proc., a dalej Algieria – 11,6 proc., USA – 6,3 proc. i Katar – 4,3 proc.
Import węgla. Prawie połowa pochodzi z Rosji
Węgiel z Rosji stanowił 46 proc. wartości całego importu tego surowca, miał wartość 2,1 mld euro.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Zełenski: Rosjanie chcą nas poniżyć, ale nie staniemy się niewolnikami
Udział nośników energii w całym unijnym imporcie z Rosji wyniósł 67,6 proc. jego wartości. 36,5 proc. jego wartości stanowiła ropa, gaz ziemny – 22,3 proc., węgiel 3,2 proc., a LNG – 2,8 proc.
Różnego rodzaju nośniki energii to niecałe 15 proc. wartości całego importu UE, ropa to 10,3 proc., gaz – wliczając LNG – 3,7 proc., a węgiel – 0,5 proc.
bas/PAP