Prokurator generalny Adam Bodnar przekazał w środę do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS Mariuszowi Błaszczakowi. Chodzi o postępowanie ws. przekroczenia uprawnień przez byłego szefa MON i niedopełnienia obowiązków w związku z publikacją we wrześniu 2023 roku zarchiwizowanych dokumentów niejawnych.
Tego samego dnia do sprawy odniósł się sam Błaszczak. Podczas zwołanej z tej okazji konferencji przedstawicieli PiS podziękował koleżankom i kolegom z partii za obecność i okazanie mu poparcia. – Zapytano mnie dziś rano, (…) czy gdybym jeszcze raz miał podejmować decyzję, to jaką decyzję bym podjął. Drugi raz podjąłbym taką samą decyzję ze względów bezpieczeństwa – uznał.
Mariusz Błaszczak się broni: Nie dopuścimy do zdarzeń, jak na Ukrainie
Jak wskazał polityk, „każdy skrawek polskiej ziemi powinien być chroniony przez wojsko”, ponieważ „to zasada, która została przywrócona, gdy rządziło PiS”. – Niestety za rządów koalicji PO-PSL od tej decyzji odeszli – podkreślił, przywołując przykłady z przeszłości, w tym rozwiązanie w 2011 roku dywizji przez resort obrony pod rządami Bogdana Klicha.
Zapewniał, że „my nie dopuścimy do tego, by tragiczne w skutkach wydarzenia, jakie miały miejsce na Ukrainie (…) powtórzyły się w Polsce”. Odnosząc się do zarzutów pod swoim adresem, stwierdził, że obóz rządzący „atakuje”, ponieważ decyzje podejmowane przez niego w przeszłości decyzje są „arcykompromitujące”
– Dziś atakują, gdyż nie potrafią rządzić. Zakładam, że znów, przy zachowaniu norm tajności i niejawności, będą na ten temat mówić. Dlaczego chcą te normy nałożyć? Żeby opinia publiczna nie mogła się dowiedzieć o tych ważnych szczegółach dotyczących naszego bezpieczeństwa – przekonywał.
Błaszczak o odtajnionych dokumentach. „Były w archiwum”
Były szef MON podkreślił, że odtajnione przez niego dokumenty były archiwalne, o czym świadczyć ma fakt, że przechowywane były w Wojskowym Biurze Historycznym. – Jako minister obrony narodowej miałem prawo, a nawet obowiązek (sprawić – red.), by opinia publiczna wiedziała, co stało się za czasów rządów przed 2015 rokiem, właśnie dlatego, żeby więcej się to nie powtórzyło – ocenił.
Zaapelował też do wszystkich, którym bezpieczeństwo Polski leży na sercu o to, by „wspólnie pamiętać o tym, co ważne” i o poparcie dla Karola Nawrockiego w zbliżających się wyborach prezydenckich. – Prezydentura Karola Nawrockiego daje gwarancję, że sytuacje, jakie miały miejsce przed 2015 rokiem nie będą miały miejsca – stwierdził.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!