Albrecht Weinberg, 99-letni ocalały z Holokaustu zapowiedział, że zwróci niemieckiemu prezydentowi Order Zasługi RFN. Ma to być protest przeciwko wspólnemu głosowaniu niemieckich parlamentarzystów ramię w ramię ze skrajnie prawicową AfD w sprawie zaostrzenia polityki migracyjnej.

Ocalały z Holokaustu oddaje order. „Przypomniało mi to dojście Hitlera do władzy”

W środę projekt rezolucji postulujący zaostrzenie polityki migracyjnej autorstwa lidera CDU Friedricha Merza został przyjęty niewielką większością głosów dzięki poparciu deputowanych AfD. To pierwszy raz w historii RFN, kiedy ugrupowanie uznawane za skrajnie prawicowe miało decydujący głos w ważnej decyzji parlamentu.

Albrecht Weinberg przyznał w rozmowie z brytyjskim Guardianem, że był „przerażony”, gdy dowiedział się, że wniosek chadecji został przegłosowany tylko dzięki poparciu AfD. Urodzony 7 marca 1925 r. w Dolnej Saksonii Niemiec jest jednym z ostatnich żyjących w tym kraju ocalałych z Holokaustu. Do Auschwitz trafił w 1943 roku, przeżył obóz zagłady i kilka tzw. marszów śmierci. Po wojnie żył w USA, zanim w 2012 roku wrócił do Niemiec.

– Znasz niemiecką historię? Wiesz, jak niektórzy ludzie podający się za demokratów w 1933 r. nadużyli legalnego procesu politycznego, aby zdobyć władzę? To, co wydarzyło się w Bundestagu w środę, przypomniało mi Niemcy w 1933 r., jak Hitler i partia nazistowska zdołali dojść do władzy legalnymi środkami – stwierdził. Przyznał, że podjął „bardzo spontaniczną” decyzję o oddaniu orderu, „ponieważ był bardzo zdenerwowany głosowaniem w Bundestagu”.

Weinberg otrzymał najwyższe odznaczenie w Niemczech za swoją pracę w szkołach na rzecz podniesienia świadomości na temat Holokaustu. Ocalały powiedział też, że był „zszokowany”, ale nie „zaskoczony” tą sytuacją.

– Naziści chcieli pozbyć się mojej rodziny, mimo że byliśmy obywatelami Niemiec, i udało im się zamordować moich rodziców, a mnie i moje rodzeństwo prawie zabili. Teraz ci politycy chcą wyrzucić wszystkich, których nie lubią. Czy nie nauczyli się niczego z drugiej wojny światowej? – pytał retorycznie w rozmowie z Guardianem. – Naprawdę zastanawiam się, czy powinienem znowu pakować walizkę – dodał.

Weinberg znajduje też inne podobieństwa pomiędzy taktyką AfD a taktyką partii nazistowskiej. Odniósł się do niedawnej akcji, w której AfD rozdawała ulotki przypominające bilety lotnicze na deportację, adresowane do „nielegalnych imigrantów”.

– Przypomniało mi to dokładnie, jak SA [paramilitarne bojówki NSDAP działające w Republice Weimarskiej] drukowało małe bilety w lokalnej drukarni i dzwoniło do naszego domu, wręczając jeden mojemu ojcu, bilet w jedną stronę… mówiąc mu: 'nie wracaj’” – stwierdził.

Burza w Niemczech. Jest list do Merza

Swój order zwrócił też fotograf Luigi Toscano z Mannheim, przyjaciel Weinberga, którego projekt Lest We Forget dokumentował historie 400 ocalałych z Holokaustu. — To nie jest moja postawa, to nie są moje ideały i zostały one wczoraj zdradzone zwłaszcza przez Friedricha Merza — podkreśla fotograf, wskazując, że wraz z Weinbergiem wkrótce zwróci prezydentowi Niemiec Frankowi-Walterowi Steinmeierowi odznaczenie. – Albo prezydent nas przyjmie, albo wrzucimy to do jego skrzynki na listy – zapowiedział.

Z kolei 82-letnia Eva Umlauf, która przeżyła Auschwitz jako malutkie dziecko również porównała głosowanie do sytuacji w Niemczech w latach 30. XX wieku.

„Wszyscy wiemy, jak niemieccy politycy kiedyś myśleli, że mogą współpracować z Hitlerem i partią nazistowską. Trzymać ich w ryzach. I jak w ciągu zaledwie kilku lat nasza demokracja stała się dyktaturą. Pokój stał się wojną” – napisała w otwartym liście do lidera CDU Friedricha Merza. „Niech pan nie lekceważy prawicowych ekstremistów, zawróci ze ścieżki, którą obrał pan w środę” – kontynuowała. „Niektórzy mogą powiedzieć, że wspólne głosowanie – to nie współpraca, ale to, co dzieje się w tym tygodniu w Bundestagu, przejdzie do historii. Bo właśnie tak to się zaczyna, tak normalizujemy wrogów naszej demokracji” – podkreśliła.

Udział
Exit mobile version