O godzinie 12 w jednym z warszawskich hoteli rozpoczęły się obrady kongresu Konfederacji. Najważniejszym punktem wydarzenia było wybranie nowych członków dwunastoosobowej Rady Liderów.
Kilkanaście godzin wcześniej partyjny sąd zdecydował o usunięciu z tego organu Włodzimierza Skalika. Polityk związany z Konfederacją Korony Polskiej Grzegorza Brauna był ostatnim przedstawicielem tej partii zasiadającym w Radzie Liderów.
Sam Grzegorz Braun, jeszcze przed rozpoczęciem obrad, w medialnych wystąpienia określał je „aktem pychy”, „egoizmem politycznym” i „sądem kapturowym”. Jednocześnie podkreślał, że jego partia nie chce opuszczać koalicji, ale jest do tego zmuszona.
– Kongres Konfederacji dokonał w sobotę zmian w strukturach partii. W jej Radzie Liderów nie zasiada już żaden z działaczy Konfederacji Korony Polskiej, której prezesem jest usunięty z partii w styczniu europoseł Grzegorz Braun – poinformował po zakończeniu wydarzenia Witold Tumanowicz.
Kongres Konfederacji. Korwin-Mikke o „przerażających” działaniach
Przebieg kongresu Konfederacji, chwilę po jego zakończeniu, w rozmowie z Interią komentował jej były członek Janusz Korwin-Mikke. Jeden założycieli stwierdził, że wydarzenie przypominało mu „najgorsze czasu komunizmu” w Polsce.
– Dziś na sali czułem się jak w 1955, kiedy twardogłowi komuniści walczyli o utrzymanie władzy. Coś przerażającego. Nie zważając na żadną logikę odmawiano przegłosowania czegoś. Kłamano – stwierdził.
– Przewodniczący odmówił nam nawet tak śmiesznej rzeczy, żeby kongres ustanowił prowadzącego obrady. Zgodnie ze statutem Konfederacji, kongres jest najwyższą władzą, a tu okazuje się, że nie możemy nawet zmienić przewodniczącego, który został ustanowiony przez Radę Liderów. Jest to coś nieprawdopodobnego co zrobił Witold Tumanowicz – dodał.
Jednocześnie były poseł podkreślił, że z dniem dzisiejszym oficjalnie opuści ugrupowanie.
– Nie będę robił z siebie wariata uczestnicząc w czymś takim. Naprawdę wstyd – podsumował.
Zmiany w Konfederacji. Członek Rady Liderów odpowiada na zarzuty
Słowa Janusza Korwin-Mikkego skomentował szef sztabu wyborczego Sławomira Mentzena, a od dziś także członek Rady Liderów Konfederacji, Bartosz Bocheńczak.
Jego zdaniem komentarz byłego członka ugrupowania należy traktować z przymrużeniem oka, ponieważ przybył on z nastawieniem, by wyłącznie skrytykować działania obecnych władz Konfederacji.
– Trudno jest odnosić się do zarzutów, które stawia prezes Korwin-Mikke, bo są one absurdalne. Porównywanie dzisiejszego kongresu Konfederacji do wydarzeń z najgorszych lat komunizmu jest czymś oderwanym od rzeczywistości. W trakcie wydarzenia zostało przeprowadzone demokratyczne głosowanie, nikt nikomu nie narzucał wyboru konkretnych osób. To, że większość działaczy zagłosowała inaczej niż chciałby tego były prezes, nie oznacza, że należy uważać wydarzenie za nieważne – podkreślił.
Bartosz Bocheńczak przypomniał także, że Korwin-Mikke zaangażowany jest w kampanię prezydencką Grzegorza Brauna, oficjalnie go popiera, a w związku z tym było jasne, że będzie negatywnie wyrażał się na temat władz partii.
Nowa Rada Liderów Konfederacji składa się obecnie z sześciu działaczy partii Nowa Nadzieja: Marcina Sypniewskiego, Bartłomieja Pejo, Konrada Berkowicza, Grzegorza Płaczka, Bartosza Bocheńczaka i Stanisława Tyszki, a także przedstawicieli Ruchu Narodowego: Krzysztofa Bosaka, Anny Bryłki, Marka Szewczyka, Krzysztofa Tuduja, Witolda Tumanowicza i Pawła Usiądką.
Sekretarzem partii został Krzysztof Rzońca, zaś skarbnikiem Michał Wawer.