Zwycięstwo Donalda Trumpa przez całą kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych było uznawane jako jeden z najgorszych scenariuszy dla Ukrainy. Paradoksalnie niektórzy przedstawiciele władz w Kijowie w skryciu bardzo liczyli na triumf republikanina. „To pokazuje dosadnie, jak źle dzieje się w tym kraju w ostatnich miesiącach” – pisze „The Economist”. 

O nadziejach na powrót Trumpa do Białego Domu świadczy chociażby wpis Wołodymyra Zełenskiego tuż po ogłoszeniu ostatecznego wyniku wyborów za oceanem. „Z niecierpliwością czekamy na erę silnych Stanów Zjednoczonych Ameryki pod zdecydowanym przywództwem prezydenta Trumpa” – pogratulował prezydent Ukrainy.

Ukraina-Rosja. Donald Trump zakończy wojnę? Kijów liczył na zwycięstwo republikanina

Co świadczy o takiej reakcji Kijowa? Brytyjski tygodnik zwraca uwagę, że alternatywą dla pogrążonego w wojnie państwa była Kamala Harris, czyli kontynuatorka linii politycznej Joe Bidena.

Ukraińska administracja miała być już sfrustrowana zachowawczym działaniem demokratów, którzy z jednej strony deklarowali pomoc wojskową, z drugiej zaś opóźniali jej dostarczanie i wprowadzali kolejne ograniczenia na wykorzystywanie broni przez Ukraińców w obawie przed eskalacją. Donald Trump ma natomiast przynieść jakiekolwiek rozwiązanie, czego od dłuższego czasu nie gwarantował Biden.

„Zwycięstwo Trumpa pociąga za sobą dwa możliwe scenariusze dla Ukrainy – w najlepszym przypadku pomoże jej wyjść z krwawego impasu. W najgorszym – pogrąży ją” – wskazuje „The Economist”.

Donald Trump i wojna w Ukrainie. Dwa scenariusze zakończenia konfliktu

Kijów ma świadomość, że republikanin mówił podczas swojej kampanii, iż rozwiąże konflikt z Rosją w ciągu 24 godzin. Wciąż jednak nie jest jasne, jak miałoby do tego dojść. Nie wiedzieć tego może nawet sam Donald Trump.

Na stole leżą dwie propozycje – pierwsza z nich zakłada zamrożenie wojny w obecnym jej stadium oraz zmuszenie Ukrainy do zachowania neutralności bez jasnych gwarancji bezpieczeństwa Zachodu i nakładania ograniczeń na żądnego sukcesu na froncie Władimira Putina.

Druga koncepcja z kolei mówi o zwiększeniu wsparcia militarnego dla Ukrainy w ramach środków odstraszających Moskwę i zachowaniem perspektywy na dołączenie państwa do NATO. Ta została przedstawiona pod koniec lipca przez byłego sekretarza stanu w administracji Trumpa Mike’a Pompeo – i to na ten scenariusz najbardziej liczą w Kijowie.

To, która z powyższych opcji zostanie ostatecznie zrealizowana, zależy od przyszłego prezydenta. Wadym Prystajko – były minister spraw zagranicznych Ukrainy w latach 2019-2020 – twierdzi, że Wołodymyr Zełenski powinien zrobić wszystko, by narzucić nowej administracji swoją własną perspektywę, zwłaszcza kiedy Donald Trump zajęty będzie innymi sprawami przed początkiem swojej drugiej kadencji.

Wojna coraz bliżej końca? „Jedna piąta żołnierzy opuściła swoje pozycje”

W opinii „The Economist” scenariusz pozostawienia Ukrainy samej sobie jest obecnie mało prawdopodobny, ponieważ republikanin nie chce być postrzegany jako autor porażki Kijowa w wojnie z Moskwą. Jako biznesmen miałby zaoferować pomoc, lecz w zamian za jakieś korzyści w przyszłości – na przykład możliwość korzystania z ukraińskich surowców naturalnych. Liberalne wartości nie grałyby tu żadnej roli.

Nie ma jednak wątpliwości, że celem Donalda Trumpa jest to, aby jego projekt porozumienia pokojowego był gotowy jeszcze przed przejęciem władzy 20 stycznia 2025 roku. Problemem pozostaje stanowisko Rosji, która po wtorkowym zwycięstwie w wyborach wysyła sprzeczne sygnały, co do gotowości do rozmów o zakończeniu konfliktu.

Brytyjska gazeta donosi, że władze w Kijowie liczą na szybkie działania, ponieważ w kraju dochodzi do poważnych napięć wewnętrznych, a społeczeństwo traci zaufanie do armii i rządzących. „Ci starają się zastąpić straty na polu bitwy poborem do wojska, ale nie radzą sobie z tym – na razie udało im się osiągnąć zaledwie dwie trzecie założonego celu” – czytamy. 

„Wysoki rangą ukraiński dowódca wojskowy przyznaje, że doszło do załamania morale wojskowych służących na najgorszych odcinkach frontu. Źródło w sztabie generalnym sugeruje, że prawie jedna piąta żołnierzy opuściła swoje pozycje” – pisze „The Economist” i dodaje, że obecne zapasy amerykańskiej broni nie wskazują jednak, by ukraińscy żołnierze mieli zacząć masowo dezerterować.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
Exit mobile version