Ceny mieszkań, choć wciąż rosną, w ostatnim kwartale zaczęły hamować. Zdaniem eksperta portalu Rynek Pierwotny, gwałtowny wzrost cen nam nie grozi, nawet jeśli parlament uchwali kolejny program dopłat do kredytów.

Gwałtowny wzrost cen

Obawy o falę wzrostów cen na rynku nieruchomości po ewentualnym wprowadzeniu nowego instrumentu wsparcia dla kredytobiorców, podobnego jak zeszłoroczny kredyt 2 proc. wydają się być uzasadnione. Program ów doprowadził do ogromnego wzrostu popytu na mieszkania i w konsekwencji skoku cen o nawet kilkadziesiąt proc.

– Sytuacja, w której popyt zderza się z podażą, już nie ma miejsca. Teraz mamy do czynienia z sytuacją odwrotną. To podaż jest zdecydowanie wyższa, co spowodowało wyhamowanie cen – mówi w rozmowie z Wprost ekspert portalu Rynek Pierwotny Marek Wielgo.

Ekspert zwraca też uwagę na to, że deweloperzy w ostatnim roku zaczęli inwestować w mieszkania tańsze, łatwiej dostępne, co znacząco wpłynęło na podaż najczęściej kupowanych na kredyt nieruchomości.

Kredyt 0 proc. do zmiany

Postulowany przez Platformę Obywatelską program dopłat do kredytów 0 proc. był jedną z ważniejszych obietnic w kampanii wyborczej. Wszystko wskazuje jednak na to, że w planowanej formie nie wejdzie on w życie, bo nie zgadzają się na niego ugrupowania koalicyjne — Trzecia Droga i Lewica.

Szczegóły nowej polityki mieszkaniowej mamy poznać w nadchodzącym tygodniu. Szykuje się zacięta dyskusja, bo o ile koalicjanci: Lewica i Polska 2050 są gotowe rozmawiać o budowie tanich mieszkań na wynajem (choć wszystko zależy od konkretnych propozycji), to są zdecydowanymi przeciwnikami dopłat do kredytów. To żadna nowość: Lewica już kilka miesięcy temu zapowiedziała, że nie poprze dopłat, bo w jej ocenie wspierają przede wszystkim deweloperów, a do tego skutkują wzrostem cen nieruchomości.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.