Powódź nie oszczędziła mieszkańców Dolnego Śląska. Jedną z miejscowości, które najbardziej ucierpiały z powodu żywiołu, jest Lądek-Zdrój.

Jak przekazał ksiądz proboszcz Aleksander Trojan, woda dotarła do kościoła Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju. – Zalała całą plebanię, kancelarię, jadalnię, kuchnię i kotłownię. Wszystko zostało zniszczone – mówił na antenie TV Trwam. 

Duchowny zdał relację z akcji ratunkowej wikariusza lądeckiej parafii. Ksiądz Wiktor Bednarczyk może mówić o wielkim szczęściu. Potężna fala zastała go, kiedy zamykał drzwi świątyni. 

Powódź 2024. Poruszające zdjęcia z południa Polski

Lądek-Zdrój. Fala „porwała” księdza

– Mieliśmy tragiczną przygodę. Ksiądz wikariusz Wiktor Bednarczyk poszedł zamykać kościół i nie wiedział, że idzie potężna fala – relacjonował ksiądz Trojan. 

Potężny nurt porwał wikariusza, gdy wychodził z kościoła. Na szczęście udało mu się dopłynąć do muru okalającego budynek, a następnie złapał się okiennego parapetu. – Wyszedł z trudem na parapet. Nie mogliśmy go uratować, bo wszędzie kłębiły się fale – podkreślał ksiądz Trojan.

Wikary musiał czekać półtorej godziny na nadejście pomocy. Kiedy woda opadła, mężczyzna został wyciągnięty przez okno. – Był wychłodzony. Był blisko śmierci – zaznaczył proboszcz.

Lądek-Zdrój jest jedną z miejscowości objętych rozporządzeniem Rady Ministrów o klęsce żywiołowej. W miasteczku opadła już woda, trwa wielkie sprzątanie i szacowanie strat. 

Udział
Exit mobile version