Ewa Swoboda jest jedną z najlepszych polskich sprinterek. W tym roku zdobyła srebro HMŚ w Glasgow w biegu na 60 metrów oraz wicemistrzostwo Europy na 100 metrów (Rzym). Niestety na igrzyskach olimpijskich w Paryżu Polce brakło 0,01 sekundy do awansu do ścisłego finału.
Ewa Swoboda o przyczynach swojego występu
Teraz podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej, który jest zaliczany do mityngów Diamentowej Ligi, Ewa Swoboda finiszowała szósta z wynikiem 11,03 s. Lekkoatletka po zakończeniu rywalizacji przyznała w rozmowie na antenie TVP Sport, że nie jest zadowolona ze swojej postawy.
Zawodniczka znalazła nawet przyczyny jej słabszego występu. – Chciałam lepiej pobiec, ale pan spiker strasznie mnie zestresował przed startem. Zestresowałam się i nie zdążyłam zareagować tak, jak powinnam. Później strasznie się spinałam, więc powiem tak: „Jest słabo, ale to ostatni start. Chciałam lepiej” – wyznała.
Zastanawiające słowa Ewy Swobody
W ubiegłym roku na tej samej imprezie Ewa Swoboda uzyskała swój najlepszy czas w karierze – 10,94. Ten wynik jest tylko o 0,01 s słabszy od rekordu Polski, ustanowionego przez Ewę Kasprzyk w 1986 roku.
Lekkoatletka została zapytana o to, czy będzie w stanie zbliżyć się do swojej „życiówki”, albo pobić rekord Ewy Kasprzyk. Jej słowa były dość wymowne.
– Ale to było rok temu. W tym roku mamy co innego. Niestety będzie uciekał mi ten rekord cały czas. Nie wiem, czy to jest w moim zasięgu – przyznała.
Ewa Swoboda stwierdziła, że w tym sezonie nie miała wiele czasu na przygotowania. Lekkoatletka wskazała, że na początku maja na Bahamach odbywały się kwalifikacje olimpijskie sztafet, które trochę zaburzyły 27-latce przygotowania.
– Żeby biegać poniżej 11 sekund trzeba dużo roboty, a nie że ta robota jest mieszana i niedokładna. Tego mi najbardziej szkoda – zakończyła.