O co chodzi: Po uszkodzeniu tamy w Stroniu Śląskim fala powodziowa pojawiła się w Lądku-Zdroju. Według relacji proboszcza parafii Narodzenia NMP w Lądku-Zdroju Aleksandra Trojana fala była tak silna, że porwała jednego z miejscowych księży.
Duchowny porwany przez falę: – Ksiądz wikariusz, Krzysztof Bednarczyk, poszedł zamykać kościół i nie wiedział, że idzie potężna fala. Jak wyszedł z ko¶cio³a, fala go porwała. Na szczęście dopłynął do muru i złapał się parapetu – mówił ks. Aleksander Trojan. Wikariuszowi udało się wejść na parapet, gdzie po ponad godzinie otrzymał pomoc. – Był wychłodzony. Był blisko śmierci – dodał ks. Trojan.
Woda uderzyła w kościół: – Kiedy wiedzieliśmy, że powódź jest duża, zaczęliśmy wynosić z kancelarii dokumenty, ale nie zdążyliśmy, bo wybiło okna, drzwi. Woda zalała całą plebanię, kancelarię, jadalnię, kuchnię i kotłownię. Wszystko zostało zniszczone. Woda wdarła się również do kościoła parafialnego Narodzenia NMP (…). Woda, która dostała się do podziemi, wysadziła część posadzki – relacjonował Aleksander Trojan, cytowany przez Radio Maryja.
Więcej na podobny temat: „Tusk reaguje na rozpaczliwy apel powodzianki. „Kolejne oddziały wojska”.
Przeczytaj źródło: Radio Maryja