Czy innowacyjna edukacja może nam pomóc odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości i przygotować na nieznaną przyszłość?

Robert Firmhofer, dyrektor Centrum Nauki Kopernik: – Jesteśmy uczestnikami szybkiej, w zasadzie błyskawicznej zmiany, która dotyczy bardzo wielu obszarów naszego życia i zachodzi niemalże z dnia na dzień. Czasem jest to zmiana na lepsze, czasem na gorsze, a bardzo często nie wiemy, jakie przyniesie skutki. W takich okolicznościach edukacja, która nie ewoluuje wraz z otaczającym nas światem, po prostu nie spełnia swojego zadania, bo nie przygotowuje dobrze do życia w nowych warunkach. Więc tak, innowacyjna edukacja jest niezbędna do rozumienia i kształtowania świata.

W jaki sposób zmieniać edukację, by lepiej pasowała do współczesnego świata?

– Innowacyjne zmiany w edukacji powinny dotyczyć zarówno treści, jak i formy. Jedno i drugie jest ważne. Kluczowe dziś wyzwania jeszcze dziesięć, dwadzieścia, lat temu były nieobecne w sferze edukacji. Dotyczą one zagadnień, które wtedy jeszcze nie istniały (np. nowych technologii) lub których znaczenia sobie nie uświadamialiśmy (np. zmian klimatu).

– Od momentu pojawienia się czatu GPT zaczęliśmy dostrzegać, że sztuczna inteligencja stała się częścią naszego życia i będzie w nie wkraczać jeszcze bardziej. Nie wiemy dokładnie w jakim zakresie. Już dziś obejmuje wszystkie technologie komunikacyjne, robotykę, a także technologie czysto użytkowe, z których korzystamy posługując się samochodem czy urządzeniami gospodarstwa domowego. Musimy lepiej rozumieć zastosowania tych technologii, żeby móc dobrze je wykorzystać, jednocześnie unikając potencjalnych pułapek.

– Innym, dużo bardziej dramatycznym wyzwaniem, jest kryzys planetarny, związany z ociepleniem klimatu, stanem naszego środowiska naturalnego, utratą różnorodności biologicznej – masowym ginięciem gatunków.

– Tak wygląda świat, który – niestety – sami sobie stworzyliśmy. I pogłębiamy ten kryzys, emitując gazy cieplarniane, oddając się nadmiernej konsumpcji, zanieczyszczając środowisko, czy betonując każdy skrawek trawnika. Nie tylko my, ale także nasze dzieci i ich dzieci, będą mieć do czynienia ze skutkami naszej beztroski. Musimy nauczyć się żyć w tym nowym środowisku. Ale powinniśmy również rozumieć przyczyny kryzysu planetarnego i skutecznie im przeciwdziałać.

W jaki sposób innowacyjność może objąć samą formę edukacji?

– Edukacja cechuje się dużą bezwładnością, wynikającą z ociężałości machiny administracyjnej, z siły przyzwyczajeń. Stabilna edukacja wydaje się bezpieczna, bo dokonywanie gwałtownych, szybkich zmian jest trudne i obarczone niepewnością. Takie bezpieczeństwo jednak jest okupione nie tylko brakiem aktualności, ale także niską efektywnością.

– Wszyscy znamy lekcje oparte na klasycznym przekazywaniu treści: Ja Ci coś wytłumaczę, Ty przeczytasz podręcznik, potem powtórzysz, i będziesz umieć. Ten model oparty na transmisji i zapamiętywaniu nadal dosyć często występuje w szkołach naszych dzieci. A jest on nieefektywny – bierne zapamiętywanie w niewielkim stopniu angażuje emocjonalnie i poznawczo, nie pozwala skutecznie zastosować zdobytej wiedzy, powiązać jej z szerszym kontekstem i wcale nie prowadzi do budowania trwałych zasobów pamięciowych.

– Tymczasem zdobywana w szkole wiedza i umiejętności powinny pomóc nam analizować i rozwiązywać problemy, odnajdywać się w środowisku społecznym, kształtować postawy. No i przede wszystkim, pomagać nam być aktywnymi uczestnikami, współtwórcami, a nie tylko użytkownikami i konsumentami.

– Forma edukacji musi ewoluować w kierunku angażowania osób uczących się do samodzielnego myślenia i działania, refleksji nad procesem uczenia się i budowania nawyku uczenia przez całe życie. Powinna też, w miarę możliwości, odpowiadać indywidualnym potrzebom i możliwościom człowieka. I oczywiście nie można zapominać o wykorzystywaniu zdobyczy techniki i nauki, które nam dzisiaj towarzyszą. Pomijając je, edukacja staje się nieaktualna.

Czy takie same zmiany powinny objąć edukację młodego pokolenia, dorosłych, seniorów?

– Ludzie na danym etapie swojego życia posługują się określonym językiem, mają trochę odmienną wrażliwość i zainteresowania, odwołują się do innych doświadczeń. Dobra edukacja opiera się na empatyzowaniu z osobami uczącymi się, indywidualnym podejściu, nawiązywaniu do ich doświadczeń. Patrząc z tej perspektywy, zmiany powinny być zróżnicowane.

– Warto jednak przy tym uniknąć ryzyka „upupiania” dzieci i młodzieży, traktowania ich przedmiotowo, paternalistycznie, nakazowo. Niechęć do wysłuchania argumentów, które w dyskusji na poważne tematy formułują nastolatkowie, prowadzi ich do fałszywego przekonania, że pożądaną postawą młodszych jest posłuszeństwo wobec autorytetu, wynikającego z wieku i roli społecznej, a nie siły argumentów. Tyle, że w ten sposób wychowuje się poddanych, a nie obywateli. Irytacja dorosłych na pytanie „dlaczego?”, tak często stawiane przez dzieci, często wynika z własnej niewiedzy, bo przecież pytanie jest dobrze postawione.

– Dzieci są poważnymi partnerami w rozmowie. Jasne, że posługują się własnym językiem, mają swoją wiedzę i wrażliwość, odmienną niż ludzie dorośli, ale badają świat tak, jak naukowcy i filozofowie. Potwierdzają to choćby badania prof. Alison Gopnik, która w książce „Dziecko filozofem” opisała metody poznawcze, którymi kierują się dzieci. Okazuje się, że nawet te bardzo małe działają podobnie jak naukowcy. Zaskakujące! Przecież nie zachowują się tak dlatego, że ktoś je tego nauczył. To jest jakaś dyspozycja, z którą się rodzimy, w taki sposób naturalnie się rozwijamy, ale potem w toku socjalizacji i edukacji często niestety tę umiejętność tracimy.

Do niedawna również, to na szczęście się już zmienia, mieliśmy tendencję do pewnego upraszczania podczas rozmów z seniorami.

– To jest oczywiście fatalny błąd, nie mówiąc o tym, że nie pomaga w nawiązywaniu kontaktu. Osoby w wieku senioralnym to ludzie o bogatym doświadczeniu, które może nie obejmować jednak pewnych obszarów, np. nowych technologii. Wiele z nich wykazuje jednak otwartość na nową wiedzę, pod warunkiem oczywiście, że zostaną potraktowane podmiotowo, a nie lekceważąco.

– Przez długi czas nie docenialiśmy potrzeb poznawczych i edukacyjnych osób w wieku senioralnym, a często są ona bardzo duże. Co więcej, seniorzy mają zazwyczaj trochę więcej czasu, by je realizować. Pamiętam, że mój dziadek, po przejściu na emeryturę, zaczął na nowo uczyć się języka francuskiego (którym kiedyś mówił biegle) i doskonalić grę na gitarze. Codziennie przez dwie godziny grał hiszpańskie koncerty gitarowe. To był jego obszar doskonalenia się, rozwoju. Regularnie odwiedzał Francję, więc cieszył się, że znowu jego francuski stał się płynny. Dla mnie absolutnie fascynujące było obserwowanie, jak osoba w wieku 75-80 lat potrafi się uczyć i umie się cieszyć swoim rozwojem.

– Poważne i partnerskie traktowanie każdej osoby uczącej się jest punktem wyjścia do dobrej edukacji. Na temat życia i śmierci, nowoczesnych technologii i dawnych tradycji, na temat przyrody i naszego w niej miejsca możemy rozmawiać z każdym, bez względu na wiek.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?

Udział
Exit mobile version