Hassan Nasrallah stwierdził, że atak okazał się „potężnym ciosem” dla Hezbollahu. „Jest stan wojny i zdajemy sobie sprawę, że wróg ma przewagę technologiczną, zwłaszcza, że jest wspierany przez Stany Zjednoczone i Zachód” – powiedział.
Hassan Nasrallah zabiera głos po ataku w Libanie. „Ten cios nie rzucił i nie rzuci nas na kolana”
Jak dodał, uczestnicząc w konflikcie libańska formacja terrorystyczna „stawia na wysiłek, dżihad i wyniszczenie”. Przyznał, że do tej pory takie podejście przynosiło pożądany skutek. Zdaniem Nasrallaha, Izrael przeprowadzając dwudniowy atak, „rozmyślnie” zamierzał zabić tysiące ludzi. Przywódca złożył też kondolencje rodzinom ofiar, a wszystkim, którzy odnieśli rany życzył szybkiego powrotu do zdrowia.
Nasrallah wskazał, że Izrael przekroczył wszystkie „czerwone linie”. Zapowiedział też utworzenie komisji śledczych, które zbadają wszelkie okoliczności ataku. „To są lekcje, które trzeba odrobić” – orzekł.
„Nie możemy zostać złamani przez ten cios, bez względu na to, jak duży i silny by nie był. I mogę was zapewnić z pełnym przekonaniem, że ten ciężki, bezprecedensowy cios nie rzucił nas na kolana – i nie rzuci” – podkreślił lider Hezbollahu, dodając że działania Izraela spotkają się z adekwatną odpowiedzią.
Jak donosi Al Jazeera, w momencie wygłaszania przemówienia przez Nasrallaha, nad Bejrutem odnotowano obecność izraelskich myśliwców, latających na niskiej wysokości. Niespodziewane pojawienie się samolotów wywołało panikę w mieście.
W ciągu ostatnich dwóch dni w Libanie zaczęły wybuchać pagery i krótkofalówki, co nie tylko zakłóciło komunikację Hezbollahu, ale także doprowadziło do śmierci kilkudziesięciu osób.
Według najnowszych danych zginęły 37 osoby, a 3 539 jest rannych. Część z nich jest w ciężkim stanie, a wśród ofiar są cywile, w tym małe dziecko.
Więcej informacji wkrótce.