Gdy wchodzisz na jarmark bożonarodzeniowy, od razu uderza cię magia miejsca. Plac, otoczony zabytkowymi kamienicami, mieni się tysiącem światełek, które tworzą ciepłą i przytulną atmosferę mimo chłodu zimowego wieczoru. Świąteczne melodie, grane na żywo przez ulicznych muzyków, mieszają się z dźwiękami rozmów i śmiechu, a wszystko to otula zapach przypraw korzennych, grzanego wina i pieczonych kasztanów.
Stragany, ustawione w schludnych rzędach, przyciągają wzrok drewnianymi zdobieniami i misternie wykonanymi dekoracjami. Na każdym kroku coś kusi – ręcznie robione ozdoby choinkowe, ceramiczne kubki, wełniane szale, czy lokalne przysmaki. W jednym miejscu widać artystę malującego na szkle, w innym sprzedawcę z dumą prezentującego tradycyjne świąteczne figurki. Przy niektórych budkach ludzie zatrzymują się, by skosztować domowego piernika lub spróbować aromatycznych wędlin. Jarmark nie tylko dostarcza rozrywki, ale też wzmacnia poczucie wspólnoty. Mieszkańcy i turyści spotykają się w przyjaznej atmosferze, dzieląc się chwilami radości i wspólnie ciesząc magią świąt.
Ogólnie rzecz ujmując, jest sielankowo. No chyba, że jesteś w Niemczech.
Szokujące sceny na jarmarku w Niemczech. Co robili migranci?
W internecie pojawiło się nagranie z jarmarku bożonarodzeniowego w niemieckim mieście Essen. Sielankowy przedświąteczny klimat popsuła tam duża grupa pochodzących z Bliskiego Wschodu mężczyzn. Spora część z nich w trakcie przemarszu, a może bardziej najazdu, dumnie dzierżyła syryjskie flagi. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, podobne sceny można było zaobserwować w innych niemieckich miastach: Stuttgarcie, Dreźnie i Lipsku.
Jak zachowywali się migranci na niemieckim jarmarku? Zobaczcie sami: