Na tydzień przed wielkim kongresem Prawa i Sprawiedliwości, na którym m.in. wyjaśnić ma się sprawa połączenia partii z Suwerenną Polską, prezes ugrupowania udzielił obszernego wywiadu dla tygodnika „Sieci”. W opublikowanym przez portal „wPolityce.pl” fragmencie czytamy, że w ocenie Jarosława Kaczyńskiego „ekipa Tuska i Bodnara zniszczyła całkowicie ustrój, w którym Polacy żyli od ponad 30 lat”
Kaczyński: Nie ma już III Rzeczypospolitej
Jarosław Kaczyński zdradził w rozmowie plany na wypadek wygranej w kolejnych wyborach. Jeżeli jego partia będzie miała wystarczającą większość – czyli 2/3 posłów – będzie on chciał przyjęcia nowej konstytucji, a jeśli udział posłów Prawa i Sprawiedliwości w całości Sejmu będzie mniejszy – „przyjęcie aktów tymczasowych, które będą podstawą działania demokratyczno-niepodległościowej władzy”.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości stwierdził, że „mają rację Ci, którzy mówią, że III Rzeczpospolita się skończyła”. – Zniszczyli ją nie ci, którzy ją krytykowali, ale ci, którzy ją opiewali, czyli Tusk, Bodnar, Sienkiewicz i inni. Krytykowali ją ludzie obozu patriotycznego, a zabili ludzie obozu niemieckiego. I nie ma już III Rzeczypospolitej, państwa ułomnego, ale przynajmniej udającego praworządność. Mamy anarchię prawną na wielką skalę i władzę, która nie uznaje Konstytucji, ustaw, wyroków – mówił tygodnikowi „Sieci” Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński chce Rady Stanu
– Gdy zmieni się władza, a głęboko wierzę, że tak się stanie, trzeba będzie stworzyć system, który nie będzie tak łatwy do podważenia. Konstytucja uchwalona w 1997 roku upadła, i potrzebne jest uchwalenie nowej konstytucji przez nowy parlament, o ile będzie w nim większość opcji demokratyczno-niepodległościowej – mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości.
I dalej. – Dziś jest pustka, a obecna konstytucja po prostu zawiodła, okazała się tak słaba, tak pozbawiona realnych konstrukcji zabezpieczających, że musi w to miejsce wejść coś nowego – ocenił.
Wśród propozycji zmian Jarosław Kaczyński zaproponował powołanie „dysponującej własną siłą Rady Stanu”, która chroniłaby inne instytucje, a w której zasiadaliby Ci, którzy „dają pełną gwarancję, że będą bronili praworządności”. – Potrzebny jest nowy akt zasadniczy, być może zastępczy, uchwalony w oczekiwaniu na większość dwóch trzecich – podkreślał polityk.