W czwartek 7 listopada w wieczornym programie Polsat News pojawili się Janusz Kowalski z PiS, Karolina Pawliczak z KO i Stefan Krajewski z PSL. Ten pierwszy nie dotrwał jednak do końca, ponieważ w emocjach opuścił program.
Spór o katastrofę smoleńską w telewizyjnym studiu
Spór rozgorzał wokół tematu katastrofy prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Janusz Kowalski ubolewał nad faktem, że po tym zdarzeniu to strona rosyjska badała wrak samolotu. Stwierdził, że był to skutek „decyzji Donalda Tuska”. – Oddaliście wszystkie dowody stronie rosyjskiej – mówił w kierunku posłanki Karoliny Pawliczak. – Kto przekazał wrak Rosjanom? – dopytywał.
– Upokorzyliście Polskę, oddając śledztwo Władimirowi Putinowi i Rosjanom – zarzucił Janusz Kowalski. – Chciałam powiedzieć panie pośle, że Rosjanie prowadzili swoje śledztwo, a Polacy prowadzili i prowadzą swoje – przerwała Kowalskiemu Gozdyra. – I chcę powiedzieć panu również, że prokuratura, na czele której stał pan minister Zbigniew Ziobro nie zakończyła tego śledztwa – zauważyła dziennikarka.
– Ta sprawa została w całości oddana Rosjanom na mocy wymyślonej konwencji chicagowskiej – utrzymywał Janusz Kowalski. – Panie pośle, czy polscy eksperci byli na miejscu katastrofy i badali wrak? – dopytywała Agnieszka Gozdyra. – Nigdy Polska nie miała dostępu do wraku – stwierdził Kowalski. – Ja panu zadaję pytania w sprawie faktów, a pan jest obrażony, że pana pytam – zauważyła prowadząca.
Janusz Kowalski wyszedł ze studia Polsat News
Posłowi PiS przypomniano, że w 2011 roku polscy prokuratorzy polecieli do Rosji, by obejrzeć na własne oczy elementy wyposażenia rozbitego samolotu. – Ale kto przekazał wrak? Niech się pani przygotuje do programu. Tusk zostawił wrak Rosjanom. Pani mówi nieprawdę. Broni pani narracji rosyjskiej. No i z czego się pani cieszy? – pytał Kowalski.
– Ja przepraszam bardzo, wychodzę. Nie będę tej putinowskiej narracji słuchał – stwierdził w końcu poseł PiS, po czym odpiął mikrofon i opuścił studio Polsat News. – Już do pani nigdy nie przyjdę. Z panią się nie rozmawia – dorzucił z goryczą, kiedy dziennikarka próbowała namówić go do pozostania i porozmawiania o wygranej wyborczej Donalda Trumpa.
Dłuższy komentarz do swojego zachowania poseł Kowalski zamieścił po programie na platformie X. „Jako współpracownik w latach 2008-2010 śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i śp. Władysława Stasiaka na znak protestu przeciwko powielaniu putinowskiej narracji przez Agnieszkę Gozdyrę i zaprzeczaniu oddania przez D. Tuska wraku Tu-154M Rosjanom opuściłem program” – pisał.