Do zapalenia metanu w tzw. ruchu Szczygłowice, należącej do JSW kopalni Knurów-Szczygłowice, doszło 22 stycznia tego roku na poziomie 1050 m. W zagrożonym rejonie było 45 górników. Spośród nich 17 trafiło do szpitali, niektórzy z rozległymi poparzeniami ciała i dróg oddechowych.

„W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich zmarł 46-letni górnik poszkodowany w wyniku zapalenia metanu (…). W kopalni pracował od siedemnastu lat. To piąta ofiara wypadku” – poinformowała JSW.

W komunikacie dodano, że w Siemianowicach Śląskich wciąż leczonych jest trzech górników, a dwóch w Krakowie.

Akcję ratowniczą prowadzoną pod nadzorem Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku zakończono w sobotę po wyizolowaniu zagrożonego rejonu i sprawdzeniu szczelności sześciu korków, czyli izolacyjnych tam przeciwwybuchowych. „Długość wyrobisk w otamowanej przestrzeni wynosi 7,4 km.” – wskazała JSW.

W akcji wzięło udział 600 zastępów ratowniczych z JSW, Polskiej Grupy Górniczej i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.

Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo „pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu zdrowiu wielu osób mającego postać zapłonu metanu„. Postępowanie prowadzą funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. To specjaliści z zespołu ds. katastrof, który działa od 2017 r.

Przyczyny wypadku bada Wyższy Urząd Górniczy, Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Utratę wolumenu produkcji w 2025 r., w związku z koniecznością wyizolowania zagrożonego rejonu w kopalni, JSW oszacowała na ok. 800 tys. ton.

Udział
Exit mobile version