We wtorek o godzinie 23 czasu lokalnego (15 w Polsce – red.) prezydent Korei Południowej Jun Suk Jeol ogłosił wprowadzenie na terenie całego kraju stanu wojennego. Decyzję wytłumaczył koniecznością ochrony kraju przed „siłami komunistycznymi”.
– Aby chronić liberalną Koreę Południową przed zagrożeniami ze strony północnokoreańskich sił komunistycznych i wyeliminować elementy antypaństwowe, niniejszym ogłaszam stan wojenny – stwierdził w przemówieniu do narodu.
Jak dodał, partia opozycyjna „sparaliżowała rządy wyłącznie w celu impeachmentu, specjalnych dochodzeń i ochrony swojego przywódcy przed wymiarem sprawiedliwości”.
Korea Południowa wprowadza stan wojenny. Opozycja: To niekonstytucyjne
Chwilę po ogłoszeniu decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego z oświadczeniem wystąpił lider największego ugrupowania opozycyjnego Partia Demokratyczna. Li Dze Mjung określił decyzję prezydenta Juna „niekonstytucyjną” i „sprzeczną z interesem narodu”.
– Prezydent Jun ogłosił stan wyjątkowy bez powodu (…). Czołgi, pojazdy opancerzone i żołnierze z karabinami wkrótce będą kontrolować kraj – przestrzegł.
W komunikacie Partii Demokratycznej ogłoszono także, że parlamentarzyści pilnie stawią się w budynku Zgromadzenia Narodowego, aby omówić, jak rozpocząć procedury niezbędne do zniesienia stanu wojennego.
Krytykę wyraził także szef rządzącej Partii Władzy Ludowej, z której wywodzi się prezydent. Han Dong Hun określił decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego „błędną” i oświadczył, że postara się ją zablokować.
Stan wojenny w Korei Południowej. Zakaz działania partii i parlamentu
Zgodnie z decyzją Jun Suk Jeola dowódcą kierującym stanem wojennym został szef sztabu generalnego sił zbrojnych Korei Południowej Park An Su. Jak informuje agencja Yonhap, jedną z pierwszych decyzji było wprowadzenie zakazu działalności parlamentu i partii politycznych. Wejścia do siedziby Zgromadzenia Narodowego zostały zablokowane.
„Wszystkie media i wydawcy mają podlegać kontroli organu odpowiedzialnego za stan wojenny” – napisano w komunikacie.