Lirogon wspaniały kroczy wśród ściółki australijskiego lasu na długich nogach. Ma nogi i ciało bażanta i wygląd jak on, ale nie jest kurakiem. Przedziwne, ale to jeden z największych ptaków wróblowych, krewny naszych wróbli czy sikor, tyle że ogromny. Ma wielkość bażanta, ale to złudzenie.
U lirogona wiele kwestii jest złudzeniem. Nie tylko jego wygląda, ale i złudzenie wpuszczają w maliny. Gdy lirogon wspaniały rozpościera swój niesamowity ogon podobny kształtem do litery U albo liry (stąd jego nazwa), wydaje się nierzeczywisty, napuszony i o wiele większy niż w rzeczywistości. A gdy się odezwie, człowiek jest jeszcze bardziej skołowany.
Lirogon kopiuje nawet Michaela Jacksona
To bowiem niezrównany mistrz w naśladowaniu dźwięków. Bażańcie nogi mogą mu pod tym względem czyścić wszyscy – szpaki, gwarki, papugi, kruki i inne ptactwo uważane przez nas za nieźle kopiujące chociażby ludzką mowę. Lirogon zrobi to i tak lepiej. Australijczycy opowiadają, że gdy się idzie przez busz i usłyszy skrzeczenie papug albo śmiech kukabury, to wcale nie musi być ona. Równie dobrze to lirogon może naśladować jej głos i to w sposób mistrzowski. Jakby go nagrał na magnetofon.
Lirogony zresztą kopiują wszelkie dźwięki, które wykorzystują potem do własnych pieśni i sygnalizacji. Potrafią sprawnie odtworzyć usłyszany gdzieś dźwięk alarmu samochodowego, ryk silnika przelatującego samolotu, piłę łańcuchową drwali, nawet radio. Autor tego tekstu usłyszał od australijskich rozmówców historię o tym, jak do ich uszu w Nowej Południowej Walii dobiegł niegdyś przebój Michaela Jacksona „Billie Jean”. Nieco zniekształcony, ale dało się rozpoznać melodię. To był lirogon, który posłużył się Michaelem Jacksonem w swej kompozycji dźwięków.
Jest więc lirogon mistrzem wprowadzania w błąd, prowadzenia na manowce i wpuszczania w maliny. Nikt w australijskim lesie nie robi tak innych w balona, nikt tak nie kantuje i nie czyni z innych tata wariata. A teraz okazuje się, że to nie wszystko. Jest jeszcze jedna umiejętność lirogona, która wpisuje się w ogólny trend wykiwania każdego, kto mu się nawinie.
Rolnik wśród ptaków. Lirogon hoduje swój pokarm
To absolutnie przedziwne, bowiem wygląda na to, że ptak ten stosuje rozmaite techniki grabienia, przerzucania ziemi i modyfikowania gruntu pod ściółką, aby stworzyć idealną kombinację gleby i znajdującej się w niej warstw organicznych. Robi to po to, aby przyciągnąć do warstw gleby i ściółki jak najwięcej bezkręgowców, którymi się następnie żywi. „Powstaje dzięki temu pewne sprzężenie zwrotne, umożliwiające mu w zasadzie hodowlę swego pokarmu” – konkludują Australijczycy.

Obserwacje lirogonów zachowujących się w taki sposób dotyczą trzech leśnych obszarów w stanie Wiktoria w Australii: to część Parku Narodowego Dandenong Ranges; Park Narodowy Yarra Ranges oraz las Yarra. Wszędzie tam ptaki grabiły, nawoziły i pielęgnowały leśną glebę, aby doprowadzić do oryginalnej hodowli swej zdobyczy. Badania wykazały, że jego zabiegi stwarzają potencjalnym ofiarom idealne warunki i sprawiają, że pojawia się ich więcej.
Zdumieni Australijczycy mówią, że to w zasadzie jest rolnictwo. To hodowla, która w świecie zwierząt nie zdarza się często. Hodowlę praktykują owady np. mrówki, ale u kręgowców to ewenement.
Istotnie, lirogony jako ptaki wybitnie naziemne (chociaż potrafią siadać na gałęziach) często są widywane, gdy kroczą i grzebią w ściółce niczym kuraki. Teraz okazuje się, że one nie tylko szukają w ten sposób pokarmu, ale same go wytwarzają. Hodują swoją zdobycz.
Australijskie badania idą nawet o krok dalej, bowiem takie zachowanie ptaków okazuje się niezwykle korzystne dla tutejszych lasów. Lirogony prowadzą do zwiększenia bioróżnorodności i zasobów gleby, dbają o nią, dzięki czemu las i jego ściółka lepiej rosną. W dobie kryzysu klimatycznego i wielkich pożarów w Australii to może okazać się naturalnym rozwiązaniem wielu problemów – uważają naukowcy z Melbourne.