Klub Lewicy zaproponował projekt ustawy, który ustanawiał Wigilię dniem wolnym od pracy. Kiedy jednak projekt trafił do komisji sejmowych, pojawiły się poprawki KO wnoszące o ustanowienie dodatkowej niedzieli pracującej. Wielu posłów do ostatniej chwili nie wiedziało, nad czym będzie głosować, o czym pisaliśmy w Interii.

Ostatecznie, gdy dyskusje i głosowania nad projektem Lewicy przeniosły się na salę plenarną, opozycja miała szansę, żeby skarcić obóz rządzący. Ramię w ramię głosowali PiS, Lewica, Partia Razem, część Wolnych Republikanów i Konfederacji.

– Kluczowe były poprawki nr 2, 3 i 4, które przywracały projekt do pierwotnego brzmienia (bez dodatkowych niedziel handlowych – red.). Brakowało kilku głosów, żeby wygrać – mówi nam jeden z poirytowanych polityków PiS.

Różnica w tych głosowaniach faktycznie sięga od jednego do dziewięciu głosów. Kluczowe, że nawet przy dwóch poprawkach zgłaszanych bezpośrednio przez partię z Nowogrodzkiej, nieobecnych na sali było 15 parlamentarzystów PiS. – To zaskakujące, bo mogliśmy strzelić pstryczka w nos Platformie. Tym bardziej, że podczas naszych rozmów dyskutowaliśmy o tym, żeby pilnować tego głosowania. Wiedzieliśmy, że Koalicja 13 grudnia wcale nie ma większości i będzie walka na żyletki – denerwuje się nasz rozmówca z obozu Jarosława Kaczyńskiego.

Głosowania nad wolną Wigilią. Adrian Zandberg: Nie chciało się ruszyć

Zawodu postawą swoich tymczasowych sojuszników nawet nie próbuje ukrywać Adrian Zandberg. Zwraca uwagę, że Platforma Obywatelska zaproponowała wprowadzenie kolejnych niedziel pracujących w ostatniej chwili. Mówi nawet o „wpychaniu ludziom” dni pracujących. 

To świństwo, zrobili to wbrew stanowisku pracowników, wbrew wszystkim związkom, które działają w handlu. Apelowaliśmy ponad podziałami, wspólnie z OPZZ i Solidarnością, żeby nie krzywdzić ludzi i te złe zmiany uderzające w pracowników usunąć – przekazał Interii jeden liderów Razem.

Według naszego rozmówcy, zarówno on, jak i jego koleżanki i koledzy z partii przekonywali „kogo się dało”, żeby przegłosować poprawki likwidujące dodatkowe niedziele pracujące. Polityk, podobnie jak można usłyszeć w PiS, jest przekonany, że głosowanie można było wygrać.

Pracowników można było ochronić, można było w tej sprawie pokonać PO. My stawiliśmy się na głosowanie w komplecie. No ale niewiele da się zrobić, kiedy 15 posłów PiS nie przychodzi na głosowanie – obrusza się Zandberg. – Pracownicy handlu są wkurzeni i ja się im nie dziwię. Przez to, że posłom PiS-u nie chciało się ruszyć tyłka na głosowanie, kasjerki i magazynierzy będą teraz musieli harować w dodatkową niedzielę – podnosi.

Wolna Wigilia. „Nie można zmusić posła do przyjazdu”

Waldemar Andzel, rzecznik dyscypliny KP PiS, broni kolegów z klubu. Jak mówi, wszyscy głosowali solidarnie: – Zdarza się, że parlamentarzystów nie ma. Każdy mandat posła jest wolny, nie można go zmusić do przyjazdu – stwierdził. – Niektórzy mieli wyjazdy służbowe, inni byli chorzy, w dużej części. Dlatego trudno oskarżać, to skrajnie niepoważne – przekazał.

Rozmówca Interii nie szczędzi też krytyki liderowi Razem. Jak mówi, polityk lewicy nie dysponuje prawie żadną siłą polityczną, więc nie powinien stawiać nikomu warunków.

Jest dość śmieszny w tej sprawie. Stanęliśmy na wysokości zadania, zrobiliśmy, co mogliśmy. Oczywiście jakiś pojedynczy przypadek (zaniechania – red.) wśród 15 posłów mógłby się znaleźć. Każdego trzeba oceniać z osobna, pytać czy czuje się winny swojej nieobecności – dodaje.

Zdanie rzecznika dyscypliny podziela także Marek Suski, wiceprzewodniczący klubu PiS. – Co do nieobecności posłów, prawie nigdy, może z wyjątkiem inauguracji, chociaż pamiętam też, że na pierwszym posiedzeniu nie wszyscy byli na czas, nie ma 100 proc. obecności we wszystkich klubach – przekazał Interii poseł. – Co do niedzieli (kolejnej handlowej, wprowadzonej ustawą – red.), będziemy zgłaszać poprawki w Senacie – obiecał.  

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że kierownictwo PiS nie zamierza karcić nieobecnych. – Regulaminowych konsekwencji nie będzie, żadnych kar finansowych. Pręgierza też nie – mówi jedno z naszych źródeł. – To wyborcy ocenią polityków. Gdyby karać za wszystko, klub by się rozleciał – stwierdza.

Udział
Exit mobile version