Zwłoki noworodka w śmietniku: 16 września w Brzezinach (woj. mazowieckie) 18-letnia obywatelka Ukrainy miała urodzić dziecko w hostelu pracowniczym. Więcej na ten temat pisaliśmy już na Gazeta.pl. Potem w reklamówce wsadzić je do kosza na śmieci, twierdząc, że jest martwe. Kobieta doznała krwotoku i na miejsce wezwano karetkę. Wskazała służbom, gdzie jest dziecko. Po odnalezieniu przez policję noworodek był już martwy.

Co się stało później? Sekcja zwłok wykazała, że dziecko było zdrowe i zdolne do przeżycia. Teraz śledczy sprawdzają, jaka była przyczyna śmierci. Magdalena Wieczorek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim powiedziała w rozmowie z TVN24, że dziecko mogło się wykrwawić, bo nie miało przeciętej pępowiny. Mogło się też udusić w reklamówce lub wyziębić.

Zobacz wideo Tak policjanci wybili szybę w aucie, by ratować dziecko

Oskarżenie o dzieciobójstwo: Poza matką policja zatrzymała też jej 18-letnią siostrę, jej chłopaka i kuzyna. Jak poinformowała Wieczorek, matka została oskarżona o dzieciobójstwo. Może jednak dojść do zmiany kwalifikacji czynu i kobieta będzie odpowiadała za zabójstwo. – O dzieciobójstwie możemy mówić tylko wtedy, gdy czyn nastąpił w wyniku np. szoku po porodzie – wyjaśniła. Z kolei bliscy kobiety są podejrzani o utrudnianie śledztwa m.in. poprzez zacieranie śladów krwi. Mają dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Przekazano, że matce i jej bliskim grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Więcej o tym tragicznym zdarzeniu przeczytasz w artykule: „W koszu znaleziono reklamówkę. W środku był martwy noworodek. Wiadomo, kim jest matka”.

Przeczytaj źródła: TVN24, „Fakt”

Udział
Exit mobile version