Nowy rodzaj wagarów: Wydłużone ferie i święta, wakacje za granicą i wyjazdy w trakcie roku szkolnego to coraz większy problem szkół. „Gazeta Wyborcza” pisze o tzw. miękkich wagarach, czyli opuszczaniu zajęć za wiedzą rodziców. – Wagarowanie ma teraz taką miękką formę, ponieważ często odbywa się za przyzwoleniem rodzica. Rodzice są częściej skłonni usprawiedliwić nieobecność – powiedziała „Gazecie Wyborczej” Jolanta Gajęcka dyrektorka SP nr 2 w Krakowie.
Co na to nauczyciele? Wskazali, że powodem opuszczania zajęć są także problemy zdrowotne, złe samopoczucie lub zmęczenie uczniów i konflikty w klasie. Ewa Nowak, która jest nauczycielką historii w liceum, powiedziała, że liczne nieobecności szczególnie widać pod koniec półroczna i roku szkolnego, a także okresie okołoświątecznym i dniach majowych. – Albo po prostu zostają w domu, bo im się nie chce iść do szkoły. Rodzic o tym wie i usprawiedliwia, nie widząc w tym żadnego problemu – tłumaczyła nauczycielka.
Rodzice odpowiadają: Nieobecności dzieci rodzice tłumaczą wakacjami poza sezonem. Używają przede wszystkim argumentu finansowego. – No sorry. Ludzie oszczędzają i dlatego wakacje robią we wrześniu, albo w czerwcu, bo jest dużo taniej – powiedział ojciec licealisty. – W czerwcu jest taniej, a turystów mniej, więc można więcej zobaczyć – tłumaczyła mama 9-latka.
Będą kary finansowe? MEN pracuje nad zmianami, które będą przeciwdziałać wagarom. Nauczyciele w tym kontekście mówią o karach finansowych za nieobecności uczniów. – Jestem za. To uświadomi rodzicom, że trzeba realizować obowiązek szkolny – ocenia Ewa Nowak. – Nic tak nie mobilizuje, jak odpowiedzialność finansowa, nawet niewielka, ale skutecznie egzekwowana – podsumowali nauczyciele.
Więcej: Przeczytaj również artykuł „Co z maturą z matematyki? Profesor odpowiada na petycję. 'Nikt nikogo nie ukarze!'”.
Źródło: Gazeta Wyborcza