Inauguracja Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie. Donald Tusk odpowiada na pytania młodzieży z sali. Jedno z nich dotyczy aborcji.
– Realia są takie, że ok, Giertych nie zagłosował, minister Sługocki był na wyjeździe, zabrakło od nas dwóch głosów. Ale tych głosów zabrakło bardzo dużo. Nie było obecnych 12 posłów PiS. PSL było podzielone w proporcjach bardzo niekorzystnych dla praw kobiet. O ile udało się w długich negocjacjach przekonać do głosowania Polskę 2050, o tyle nie udało się przekonać PSL, nie mówiąc już o PiS i Konfederacji – powiedział Tusk.
– W Sejmie polskim nie ma większości dla takiego prawa do legalnej aborcji, o jakim tu mówiliśmy – zaznaczył szef rządu.
Donald Tusk cięty na PSL. Marek Sawicki: Złośliwości
– Nie było żadnej takiej obietnicy. Umowa koalicyjna nie przewidywała tematów światopoglądowych, w tym aborcji. To sprawa, która pojawiła się poza umową. Dla tych wszystkich, którzy próbują dziś wprowadzić ustawy, które nie były przedmiotem umowy koalicyjnej, dałbym propozycję: najpierw to skonsultujcie, czy jest większość. PSL ma pełną swobodę w zakresie światopoglądowym. Mówiliśmy o tym od początku. Dążyliśmy do tego, by wrócić do kompromisu aborcyjnego. A jeżeli chcemy czegoś więcej? Mówiliśmy o referendum – wyłuszcza w rozmowie z Interią poseł PSL Adam Dziedzic.
Tadeusz Samborski, PSL: – Premier ma świadomość, że PSL jest konserwatywne w tej sprawie. Zresztą, w całej tej koalicji jesteśmy strażnikiem tradycyjnych wartości. Stąd wynika postawa wielu posłów. Nie wiem dlaczego wskazuje wyłącznie na nas, bo w innych klubach są ludzie, którzy mają podobne pryncypia. Może to być polityczna zagrywka, by wskazać rzekomo winnego. Tylko to naszego stanowiska nie zmieni.
– Jestem zdumiony, że tak wytrawny polityk robi docinki do PSL, skoro doskonale wie, że PSL nie zajmie stanowiska w tej sprawie – mówi Interii z kolei były minister Marek Sawicki.
I dodaje: – Jestem zdumiony, że on się obraża na PSL i odnosi się do PSL, skoro ta partia nigdy nie zajęła w tej sprawie i nie zajmie stanowiska. Nie rozumiem dlaczego pretensja do PSL. Ani PSL nikomu niczego nie obiecał, ani nie będzie obiecywał. Chwilę po premierze uczciwie powiedział Rafał Trzaskowski, że Władysław Kosiniak-Kamysz jasno na ten temat się wypowiadał. Oczekiwanie ze strony Tuska, że będzie jakieś stanowisko PSL, jest z jego strony dowodem na naiwność polityczną, o co bym go nie posądzał. A zakrzykiwanie do PSL jest zwyczajną złośliwością.
Donald Tusk wbija szpilę w PSL. „To pójście na udry”
Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego sprawę stawiają jasno – Tusk, który nie wywiązał się z obietnicy danej młodzieży na poprzedniej edycji Campusu, stara się zrzucić winę na kogoś innego. A przy okazji chce ośmieszyć i zdyskredytować własnego koalicjanta.
– To sprawa poważna. Ona nie służy cementowaniu koalicji – uważa poseł Samborski. – Nie stanowi też wielkiego zagrożenia, bo takich momentów będzie więcej w tym układzie rządzącym. Zresztą nie było tego w umowie koalicyjnej, więc premier nie ma powodów, by wskazywać na nas palcem. Ale wskazuje, dlatego nad tym ubolewamy – dodaje.
– Odbieram te słowa jako próbę zrzucenia winy na koalicjanta za to, że się nie dopilnowało sprawdzenia większości parlamentarnej i poparcia tej ustawy w takiej formule. A ta ustawa, w mojej ocenie, była napisana na kolanie. Jeżeli ktoś wpadł na pomysł, by wprowadzić te rozwiązania, powinien sprawdzić, czy ma większość w parlamencie. A jeżeli nie ma, to po co było robić taki szum medialny? Druga sprawa to stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy, który i tak by to zawetował – dodaje poseł Dziedzic.
Były wójt gminy Świlcza dodaje, że słowa Tuska zupełnie nie były przypadkowe. – Dziś to pójście na udry i próba zdyskredytowania koalicjantów – mówi. Tylko po co? – Po to, by doprowadzić do rozwiązania, że na placu boju pozostaną dwie duże partie. „Kto nie z nami, ten przeciwko nam”. Myśmy jasno powiedzieli idąc do wyborów, że zróżnicowanie światopoglądowe gwarantuje przedstawicielstwo wszystkich partii, bo nie jest tak, że ludzie głosują albo za PiS, albo za PO. Póki co mamy system wielopartyjny – podkreśla Dziedzic.
PSL przystawką Koalicji Obywatelskiej?
W partii są natomiast przekonani, że proces marginalizacji PSL szefowi rządu się nie uda. Choć jednocześnie wskazują, że tego typu zagrywki mogą być zrozumiałe.
Sawicki: – Na rynku politycznym konkurencja jest normalna. Nie jest prawdą, że PSL nie chce osłabić PO, i nie jest prawdą, że PO nie chce osłabić PSL. Wszyscy wszystkich w polityce chcą osłabić, bo każdy chce być najsilniejszy.
Dziedzic: – Każdy chciałby mieć jak największy udział w rynku politycznym. Były kiedyś takie sytuacje, że skonsumowano przystawki, ale PSL nie jest przystawką i nie dało się zrobić przystawką. Co innego LPR czy Samoobrona, które zostały zniszczone politycznie przez PiS. A my na rynku funkcjonujemy od prawie 130 lat.
A może cios w stronę koalicjanta to zapowiedź przedterminowych wyborów? – Nie sądzę, by premier był przekonany, że wcześniejsze wybory byłyby gwarancją jego wygranej. Myślę, że to gra polityczna. Premier nie osłabi PSL, bo stoją za nami ludzie – przekonuje poseł Samborski.