Wspólna akcja policjantów z grup „Kobra” i „Orzeł” doprowadziła do odkrycia dziupli samochodowej. Funkcjonariusze na posesji w powiecie pułtuskim (woj. mazowieckie) znaleźli pięć kradzionych busów i zatrzymali pasera. Łączną wartość pojazdów oszacowano na ponad 600 tysięcy złotych.
Policjanci z południowopraskiej grupy „Kobra” w ramach prowadzonych ustaleń operacyjnych wpadli na trop mężczyzny, który miał mieć związek z kradzieżami z włamaniem do samochodów dostawczych.
Funkcjonariusze gromadzili i kolejno weryfikowali otrzymywane informacje. Wykorzystywali też wiedzę operacyjną i prowadzili obserwacje.
– Kilka dni temu, wspólnie z funkcjonariuszami ze stołecznej grupy „Orzeł”, policjanci z „Kobry” pojawili się na posesji w powiecie pułtuskim – powiedziała podinsp. Joanna Węgrzyniak. – Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, to tam znajdowała się samochodowa dziupla – dodała.
„Cztery auta skradziono w Warszawie, jedno było z Niemiec”
Na miejscu policjanci odzyskali pięć busów, w tym cztery Fiaty Ducato i Citroena Jumpera. Łączna wartość pojazdów to ponad 600 tysięcy złotych.

– Cztery samochody zostały skradzione z terenu Warszawy, a jedno auto do Polski trafiło z Niemiec – przekazała policjantka. Poinformowała, że na terenie posesji znajdowały się cztery osoby, które zostały zatrzymane.
ZOBACZ: Kielce. Pijana 35-latka prowadziła autobus. Wiemy, jaką jechała trasą
Śledczy z Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową zgromadzili materiał dowodowy i na jego podstawie trzech mężczyzn przesłuchano w charakterze świadków, natomiast 48-latek usłyszał pięć zarzutów paserstwa.

Na poczet przyszłych kar zabezpieczono na miejscu 24 700 złotych. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe.
mbl/grz/ Polsatnews.pl