W poniedziałek 26 sierpnia przed południem, dobę po informacji o śmierci dwóch strażaków w pożarze i wybuchu w kamienicy przy Kraszewskiego w Poznaniu, strażacy przekazali najnowsze informacje o sprawie. St. bryg. Tomasz Wiśniewski, zastępca Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, powiedział, że strażacy ciągle są na miejscu, ponieważ w każdej chwili może się pojawić zarzewie ognia, a ściana frontowa kamienicy może się zawalić. – Mamy katastrofę budowlaną i w takim trybie będzie prowadzona rozbiórka. To może trwać nawet miesiąc. Ślady w piwnicy będą zbierane w momencie zakończenia rozbiórki, na samym końcu – przekazał komendant.
Najnowsze informacje po pożarze w Poznaniu. „Budynek pracuje i stygnie”
– Budynek pracuje i stygnie, i musimy brać pod uwagę, że w każdej chwili może coś odpaść. Miejmy świadomość, że zakończenie oględzin na miejscu zarzewia pożaru będzie na samym końcu. Ściany nie są niczym związane, więc może dojść do tragedii, dlatego ulica jest zamknięta – powiedział st. bryg. Wiśniewski. Zaapelował, aby nie spekulować na temat przyczyn wybuchu. Komendant zapewnił, że „siły i środki strażaków w Poznaniu są wystarczające”. – Nie potwierdzę liczby wybuchów, doszło do nich 15-20 minut po północy. Nie wiemy, na teraz, gdzie dokładnie do nich doszło. Nie mamy też pojęcia, co było przyczyną – zaznaczył.
Jeden z dziennikarzy pytał o to, czy strażacy, jadąc na akcję gaśniczą, znają rozkład budynku. – Budynki mieszkalne nie podlegają naszym kontrolom. Są wyłączone. Nie jesteśmy w stanie prowadzić ewidencji wszystkich budynków mieszkalnych – odpowiedział komendant. Nie odpowiedział na pytanie, czy w restauracji w kamienicy przy Kraszewskiego był doprowadzony gaz i była kontrola. – Ja w tej chwili nie odpowiem. Kontrole odbywają się na bieżąco w różnych trybach – powiedział komendant. Komendant podkreślił, że strażacy mają dobrze rozpoznane budynki użyteczności publicznej. – Takiego obowiązku nie ma w przypadku budynków mieszkalnych – powtórzył. – Gdyby czujki wykrywania dymu były obowiązkowe, być może to ubezpieczyciel miałby obowiązek je kontrolować – dodał komendant.
Ranni strażacy w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. „Leczenie zachowawcze”
W tym samym czasie lekarze z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich przekazali informacje o stanie zdrowia dwóch strażaków. – Stan ogólny jest stabilny. Pacjenci nie wymagają leczenia operacyjnego. W niedzielę byli poddani leczeniu w komorze hiperbarycznej, dzisiaj także jest to planowane – mówił lekarz Przemysław Strzelec. Zaznaczył, że pacjenci nie zgodzili się na to, by przekazywać bardzo szczegółowe informacje na temat stanu ich zdrowia.
– Spotykamy się z takimi pacjentami na co dzień. Wdrożyliśmy leczenie zachowawcze, komorę hiperbaryczną, specjalistyczne opatrunki. Pacjenci są pod stałą kontrolą lekarzy chirurgów. Leczenie potrwa maksymalnie kilkanaście dni – dodali przedstawiciele śląskiej oparzeniówki. Po pożarze i wybuchu w kamienicy przy Kraszewskiego do Siemianowic Śląskich przewieziono dwóch strażaków, w wieku 42 i 43 lat.
W poniedziałek 26 sierpnia przed południem prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa ws. pożaru budynku kamienicy na poznańskich Jeżycach. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku art. 163 par. 1 pkt. 1 i par. 3 k.k, czyli sprowadzenie pożaru. – Mam informację, że zostanie powołany zespół prokuratorów do zbadania tej sprawy – powiedział rzecznik prok. Łukasz Wawrzyniak.