Gazociągi Nord Stream zostały zniszczone przez eksplozje głębinowe we wrześniu 2022 roku. Wybuchy zniszczyły trzy z czterech nitek rurociągów Nord Stream 1 i 2 na dnie Bałtyku. Materiały wybuchowe najprawdopodobniej podłożyli doświadczeni nurkowie. Od lat śledztwo w sprawie prowadzą między innymi Niemcy. Swoje ustalenia przedstawił także amerykański dziennik „Wall Street Journal”.
Wysadzenie gazociągu Nord Stream. Media: Wołodymyr Zełenski chciał powstrzymać operację
Według „WSJ” pierwsze wzmianki o planowanym zamachu miały pojawić się już w maju 2022 roku. Wówczas grupa wysokich rangą ukraińskich oficerów armii oraz biznesmenów spotkała się, aby uczcić sukcesy kraju w powstrzymywaniu Rosji. „Pod wpływem alkoholu, w patriotycznym uniesieniu ktoś zasugerował następny, radykalny krok: zniszczenie gazociągów Nord Stream” – poinformował dziennik. Cztery miesiące później miało już dojść do akcji, która kosztowała około 300 tysięcy dolarów.
Całą operacją miał dowodzić nieujawniony dotąd generał. Wiadomo, że miał on doświadczenie w operacjach specjalnych. Dodatkowo podlegał bezpośrednio ówczesnemu dowódcy sił zbrojnych Wałerijowi Załużnemu. Jak wynika z informacji przekazanych przez „WSJ”, prezydent Zełenski wiedział o akcji i początkowo sam zatwierdził jej plan. Później jednak, kiedy o sprawie dowiedziała się CIA, na ich prośbę, prezydent nakazał wstrzymanie działań. Rozkaz ten przekazał Załużnemu, jednak dowódca zignorował polecenie. W swoich doniesieniach dziennik powołał się na relacje czterech zastrzegających sobie anonimowość wyższych rangą urzędników ukraińskich. Wszyscy oni stwierdzili, że „rurociągi były uzasadnionym celem w ukraińskiej wojnie obronnej przeciwko Rosji”.
Kulisy wysadzenia gazociągu. Sprawcy nie zatarli śladów
We wrześniu 2022 roku uczestnicy operacji wynajęli w niemieckim porcie Rostock 50-metrowy jacht o nazwie Andromeda. Według „WSJ” rekreacyjny jach został wynajęty z pomocą polskiego biura podróży. To w rzeczywistości utworzone zostało przez ukraiński wywiad i miało stanowić wyłącznie przykrywkę dla transakcji finansowych.
Według osób zaznajomionych z niemieckim śledztwem, kiedy załoga dotarła w okolice rurociągu, czterech nurków miało pracować w parach, podkładając ładunki wybuchowe na dużej głębokości. „Pracując w ciemnościach lodowatej wody, używali potężnego materiału wybuchowego HMX, połączonego z detonatorami czasowymi. Niewielka ilość tego materiału wystarczyłaby do rozerwania rur wysokociśnieniowych” – przekazał „WSJ”. Chcąc szybko opuścić Niemcy, sabotażyści nie zadbali o odpowiednie oczyszczenie Andromedy. W późniejszym czasie śledczy odnaleźli na jachcie ślady materiałów wybuchowych, odciski palców i próbki DNA załogi.
Śledztwo w sprawie zniszczenia Nord Stream. Poszukiwany Ukrainiec wyjechał z Polski
Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, w środę 14 sierpnia Federalna Prokuratura Generalna Niemiec uzyskała nakaz aresztowania podejrzanego o udział w wybuchu gazociągu Nord Stream. „Podejrzenie pada na Ukraińca, którego ostatnie miejsce zamieszkania miało znajdować się w Polsce” – opisywał sprawę niemiecki „Die Zeit”. Rzeczniczka prokuratora generalnego Anna Adamiak w rozmowie z Onetem przekazała, że podejrzany nurek wyjechał z Polski do Ukrainy. Według portalu jeszcze w czerwcu niemieckie służby zwróciły się z wnioskiem o jego zatrzymanie, lecz polskie służby nie zastały go w mieszkaniu. „Niemcy wystawiły za nim Europejski Nakaz Aresztowania, ale już nie odpowiednią notę, przez co mężczyzna mógł przekroczyć granicę” – przekazał Onet.
Ukraina zaprzecza udziałowi w zamachach na Nord Stream
Ukraina nadal zaprzecza udziałowi w zamachach na gazociągi Nord Stream. Wa³erij Za³u¿ny w korespondencji przesłanej redakcji „WSJ” stwierdził, że nie miał pojęcia o operacji. Wszelkie sugestie nazwał z kolei „zwykłą prowokacją”. Podkreślił przy tym, że ukraińskie siły zbrojne nie były upoważnione do prowadzenia misji zagranicznych, wobec czego nie mogły być w taką akcję zaangażowane.
Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak oświadczył w czwartek 15 sierpnia, że za zamachami stoi Rosja. „Takiego czynu może dokonać jedynie ktoś, kto posiada duże środki techniczne i finansowe. A kto to wszystko posiadał w czasie ataków (na Nord Stream – red.)? Tylko Rosja” – stwierdził w komentarzu dla Reutersa. „Ukraina nie ma nic wspólnego z tymi eksplozjami” – podkreślił.