Prokuratura o sprawcy wypadku w Warszawie: – Mamy do czynienia z bezwzględnym mataczeniem i poplecznictwem, które zmierzało do niezidentyfikowania sprawcy, a potem utrudnienia jego zatrzymania – mówiła prokuratura. W końcu ustalono, że za kierownicą siedział Łukasz Żak, poszukiwany teraz listem gończym. Sądy orzekały wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów w sumie pięciokrotnie. Ostatni wyrok, który jeszcze się nie uprawomocnił, zapadł 23 lipca tego roku.
Co zrobił Łukasz Żak po wypadku? Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że 26-latek po ucieczce z miejsca zdarzenia wykonał kilka telefonów do najbliższych. Podawał różne wersje zdarzeń i inne kraje, do których ma zamiar uciekać. Do Żaka miała zadzwonić jego ciotka, po tym, jak przyszła do niej policja. „Co narobiłeś?” . „To nie ja, to jakiś Ukrainiec” – tak miała wyglądać wymiana zdań między ciotką a Żakiem.
Co poszukiwany Łukasz Żak powiedział matce rannej dziewczyny? Po wypadku na Trasie Łazienkowskiej w nocy z 14 na 15 września, Łukasz Żak miał zadzwonić do matki rannej Pauliny. – Powiedział, że nie stawi się na komendzie, że ucieka do Hiszpanii – relacjonowała kobieta. Zastrzegła, że rozmawia z nim po raz ostatni i namawiała, by zgłosił się na policję.
Więcej o makabrycznym wypadku w Warszawie mówił w rozmowie z naszą redakcją Łukasz Zboralski: To on miał spowodować wypadek w Warszawie. „Prokuratura dawno się z czymś takim nie spotkała”.
Źródła: TVN24, „Fakt”