Na początku lat 90. XX wieku, na fali euforii wywołanej początkiem transformacji gospodarczej, pięciu kolegów z Akademii Górniczo-Hutniczej: Krzysztof Pawiński (obecnie prezes firmy), Zdzis­ław Stuglik, Jerzy Kasperczyk, Sła­womir Rusinek i Józef Szczur założyło firmę, która miała dostarczać towary na żadnych nowych smaków rynek spożywczy.

– Początki były proste — na wygłodniałym polskim rynku był duży popyt na wiele produktów, więc wystarczyło je dostarczyć, dbając o szybki obrót kapitału. Dobre marże szybko jednak się skończyły, gdy pojawili się konkurenci. Najpierw zainwestowaliśmy więc w samodzielne konfekcjonowanie produktów, czyli kupowaliśmy te same produkty co wcześniej, tyle że w opakowaniach tonowych i przepakowywaliśmy je na polski rynek. To znowu dało nam dobre marże na kilkanaście miesięcy i znowu ta przewaga szybko się skończyła – wspominał na łamach „Pulsu Biznesu” w 2023 roku Krzysztof Pawiński.

Pawiński: klimat lat 90. wyzwalał przekonanie, że wszystko jest możliwe

W rozmowie z serwisem „Mam biznes” opowiedział, że „klimat lat 90 – tych wyzwalał przekonanie, że wszystko jest możliwe”.

– Zdzisław (Stuglik – red.) bardzo szybko dostrzegł możliwość akumulacji kapitału, zorientował się, że można dobrze zarabiać na sprowadzaniu produktów, których nie ma w naszym kraju. Wtedy byłem stypendystą w Niemczech i miałem okazję do rozpoznania tego rynku. Kluczową sprawą była też znajomość języka niemieckiego. Moim zadaniem było znalezienie właściwych towarów oraz ze względu na to, że nie mieliśmy wtedy jeszcze kapitału, dochodziła jeszcze kwestia załatwienia zakupu na kredyt kupiecki – relacjonował. – I tak krok po kroku budowaliśmy firmę, która rozpoczęła swoją historię w 1990 roku w Wadowicach. Takie były początki.

W tym „pierwszym roku” wspólnicy postawili na herbaty rozpuszczalne, które były bardzo popularne 30 lat temu, zabielacze do kawy oraz kakao. Przez pierwsze trzy lata niewielka wtedy jeszcze firma z Wadowic zajmowała się tylko konfekcjonowaniem i dystrybucją towarów, ale w 1993 r. właściciele zdecydowali się na produkcję pod własnymi markami – Ekland, Puchatek i Filutki.

Czas dużych przejęć

W połowie lat 90. rynek okrzepł na tyle, że sklepy i klienci nie kupowali już wszystkiego jak leci tylko dlatego, że to nowość sprzedawana w kolorowym opakowaniu. Na polskim rynku umościły się zagraniczne korporacje i to one zaczynały dyktować warunki gry. Mniej więcej wtedy wspólnicy z Wadowic utwierdzili się w przekonaniu, że muszą posiadać silne marki. W 1995 roku Maspex kupił spółkę Polska Żywność z Olsztynka, producenta gęstych soków Kubuś. Ta polska marka śmiało konkurowała z należącym do międzynarodowego koncernu Nestle Bobofrutem.

W 1999 r. Maspex przejął spółkę Anin oraz Tymbark, producenta słynnych napojów. Rok później przedsiębiorstwo otworzyło w Tychach fabrykę soków i napojów. Jeszcze przed końcem tysiąclecia Maspex otworzył oddziały w Czechach, Rumunii, Węgrzech i Słowacji, a nieco później także w Obwodzie Kaliningradzkim i Moskwie.

Główną noga na polskim rynku były w tamtym okresie napoje. Zmieniło się to w 2003 r., gdy Grupa Maspex kupiła spółkę Lubella, włączając tym samym do swojej oferty makarony, płatki śniadaniowe, kasze i mąki. Kolejna akwizycja dotyczyła producenta preparatów witaminowych i tabletek – spółki Polski Lek.

Równolegle trwała akwizycja za granicą: w Bułgarii, Rumunii, na Węgrzech, w Rosji. Rosyjskie marki zostały sprzedane w 2021 roku.

Repolonizowanie Żubrówki

Do ciekawego przejęcia doszło w lutym 2022 roku, kiedy Grupa Maspex sfinalizowała przejęcie polskich aktywów Roust Corporation i zakupiła spółkę CEDC International oraz jej spółkę zależną B2B Wine & Spirits wraz z prawami do wszystkich marek oferowanych przez CEDC: Żubrówki, Soplicy, Absolwenta oraz marki Bols. CEDC to lider na polskim rynku wódki z udziałem powyżej 47 proc. i największy importer zagranicznych alkoholi w naszym kraju. Tym samym, jak ogłosili przedstawiciele Grupy Maspex, „Żubrówka wróciła w polskie ręce”. Nie wszyscy miłośnicy wódki zanotowali ten fakt, co już dwa miesiące później stało się powodem nawoływania do bojkotu zrepolonizowanych już przecież marek.

Dziś w portfolio Maspexu znajdują się:

  • soki, napoje, nektary, woda (marki Tarczyn, Tymbark, Dr Witt, Kubuś, Caprio, Nestea, Tiger)
  • makarony i płatki zbożowe (Lubella)
  • Przetwory warzywne i owocowe (marki Krakus i Łowicz)
  • produkty instant: kakao, zabielacz do kawy, herbata rozpuszczalna (marki DecoMorreno, Puchatek, Cremona)
  • alkohole (wódki Żubrówka, Soplica, Absolwent, wino Carlo Rossi, Campari i inne).

17 zakładów w Polsce i za granicą

Produkty z portfolio Maspex powstają w 17 zakładach produkcyjnych w Polsce i za granicą. Rocznie wytwarza się w nich 2,03 mld litrów soków, nektarów i napojów, ponad 280 tys. ton makaronów, wyrobów zbożowych i instant oraz niemal 170 tys. ton dżemów i przetworów. Firma skupuje od polskich rolników corocznie 300 tysięcy ton owoców i warzyw oraz 130 tysięcy ton pszenicy. Przychody Maspeksu ze sprzedaży w 2021 roku wyniosły 6,03 mld zł. Co roku Grupa skupuje ponad 410 tys. ton owoców i warzyw oraz 140 tys. ton zbóż. Każdego roku firma produkuje też 145 mln litrów alkoholu.

Dziś Maspex jest największą polską prywatną grupą w branży spożywczej oraz jedną z największych w Europie Środowo-Wschodniej. W 2023 roku przychody ze sprzedaży wadowickiej spółki wyniosły ponad 15 mld zł.

Spółka nie potrzebowała pieniędzy z giełdy

Maspex nigdy nie zdecydował się wejść na giełdę. Krzysztof Pawiński przypomniał w rozmowie z „PB”, że na giełdę zawsze wchodzi się w jakimś celu — zazwyczaj po kapitał od inwestorów, którego w takiej skali i na takich warunkach nie da się zdobyć w inny sposób.

– Jeśli trafimy na projekt, którego nie będziemy w stanie sfinansować wyłącznie naszymi rezerwami i kredytami, to nie zawahamy podzielić się własnością. Byliśmy zresztą całkiem blisko GPW w połowie poprzedniej dekady, gdy przymierzaliśmy się do bardzo dużej akwizycji, z której jednak ostatecznie nic nie wyszło. Wszystkie inne projekty akwizycyjne były w naszym zasięgu, nawet ten ostatni, czyli CEDC – powiedział.

Dodał, że banki były w stanie zapewnić finansowanie w ramach konsorcjum.

– To świadczy o dobrej ocenie Maspeksu przez kredytodawców i skutecznie zniechęca nas do giełdy. Nie odrzucamy jej jednak całkiem — na pewno nie jesteśmy bliscy debiutu, ale gdyby konieczne było zdobycie dodatkowego finansowania, to podzielimy się udziałami. Giełda jest też bez wątpienia dobrym miejscem dla spółki partnerskiej w drugim pokoleniu – uważa.

Tajemniczy wspólnicy Maspexu

Majątek każdego z założycieli Grupy Maspex jest szacowany na 2,2 mld zł. W kwietniu tego roku w wieku 62 lat zmarł Jerzy Kasperczyk, który z resztą właścicieli tworzył firmę od podstaw. Odpowiadał za rozwój jej siatki dystrybucyjnej. Nie został uwzględniony na tegorocznej Liście 100 najbogatszych „Wprost”.

Co wiemy o prywatnym życiu założycieli Grupy Maspex? Krzysztof Pawiński osiedlił się wraz z rodziną w Czańcu pod Wadowicami, czyli w rodzinnej miejscowości. O swoim życiu prywatnym mówi niewiele, ale wiadomo, że uwielbia mecze piłki nożnej, a zwłaszcza drużyny LKS-u Czaniec, w której kiedyś grał. Jako prezes reprezentuje firmę w kontaktach z mediami. Pozostali wspólnicy dbają o swoją prywatność i nie udzielają wywiadów.

Udział
Exit mobile version