
Termin na upublicznienie akt, wyznaczony przez Kongres, minął w piątek – kolejne dokumenty mają być udostępniane opinii publicznej w nadchodzących tygodniach. Należy podkreślić, że dokumenty zostały w znacznym stopniu ocenzurowane. Wśród opublikowanych materiałów są między innymi zdjęcia z domów Epsteina, jego podróży, ale też fotografie znanych osób, m.in. brytyjskiego księcia Andrzeja, Micka Jaggera, Michaela Jacksona i Diany Ross. Są też zdjęcia Billa Clintona w wannie oraz w basenie. Obecność osób na zdjęciach nie oznacza jednak, że miały one jakikolwiek związek z działaniami przestępczymi.
Nawiązania do Trumpa w aktach
Wśród opublikowanych akt jest kilka nawiązań do Donalda Trumpa, który był przez pewien czas bliskim znajomym Epsteina. Pojawia się m.in. zdjęcie Epsteina trzymającego wielki czek z podpisem Trumpa. Na jednej z kart widać nazwisko obecnego prezydenta, ale dalsza zawartość została zaczerniona. Trump w pewnym momencie zakończył znajomość, a później wielokrotnie zaprzeczał, by robił coś złego. Biały Dom przekonuje w kontekście publikacji, że administracja Trumpa jest „najbardziej transparentną w historii”. Z kolei demokraci podnoszą, że tylko częściowe upublicznienie akt Epsteina jest łamaniem prawa i kontynuacją strategii władz mającej na celu chronienie prezydenta kosztem ofiar Epsteina.
FBI miało wycinać Trumpa z dokumentów
Z informacji Bloomberga wynika, że personel FBI odnalazł w dokumentach liczne fragmenty dotyczące Trumpa. W ramach przygotowań do upublicznienia, dokumenty trafiły do urzędników zajmujących się dostępem do informacji publicznej, którzy dokonali redakcji. „Osoby zaznajomione ze sprawą twierdzą, że nazwisko Trumpa, podobnie jak nazwiska innych znanych osób, zostało usunięte, ponieważ był on osobą prywatną w momencie wszczęcia federalnego śledztwa w sprawie Epsteina w 2006 roku” – pisze portal. Informatorzy Bloomberga uważają, że bardziej prawdopodobne jest to, że „kosmici ożywią Johna F. Keneddy’ego” niż to, że fragmenty dotyczące Trumpa zostaną ujawnione. Portal przypomina, że Trump mógłby sam podpisać zgodę na ich odtajnienie. W innym przypadku opinia publiczna pozna te fragmenty dopiero po jego śmierci.
W kampanii obiecał odtajnienie akt, potem zmienił zdanie
Donald Trump obiecywał odtajnienie akt podczas kampanii prezydenckiej. W lipcu zasugerował jednak, że administracja powinna zająć się innymi sprawami i zaproponował, aby „nie marnować czasu i energii na Jeffreya Epsteina”. Z kolei Departament Sprawiedliwości i FBI oświadczyły, że „w toku dochodzenia nie znaleziono podstaw do ponownego rozpatrzenia kwestii ujawnienia materiałów”. Niektórzy republikanie i demokraci połączyli więc siły, aby wymusić głosowanie.
Przestępstwa seksualne Epsteina
Jeffrey Epstein był amerykańskim milionerem. Przez lata obracał się w świecie finansistów, celebrytów i wpływowych ludzi. Po latach do wymiaru sprawiedliwości zaczęło się zgłaszać coraz więcej osób, które miały być wykorzystywane seksualnie przez Epsteina i jego znajomych, m.in. na należącej do niego prywatnej wyspie. Biznesmen został skazany za przestępstwa seksualne. Zmarł w 2019 roku, według oficjalnej wersji – popełniając samobójstwo.
Czytaj też: Szokujący wywiad szefowej gabinetu prezydenta USA. „Trump ma osobowość alkoholika”
Źródła: IAR, Bloomberg, BBC

