Węgrzy borykają się z niebotycznymi cenami żywności, na co wpłynęła wysoka inflacja. Jednym z największych krytyków rządów Viktora Orbána i Fideszu (Magyar Polgári Szövetség – Węgierska Partia Obywatelska) w kraju jest lider partii Tisza. Magyar odbył niedawno podróż do Katowic, by tam, w jednym z supermarketów, sprawdzić ceny cukru.

Polacy za „minimalną” kupią 1438 kg cukru, a Węgrzy, u siebie – za swoje płace – ok. 604

Węgierski polityk opublikował w social mediach zdjęcie, na którym pozuje z kilogramową torbą cukru w dłoni, a drugą ręką wskazuje na cenę towaru. Opis fotografii zaczął od tego, że w Polsce płaca minimalna wynosi tysiąc euro (według rozporządzenia rady ministrów od lipca jest to 4300 złotych). Jeśli chodzi o sytuację u naszych sąsiadów, ich najmniejsza możliwa pensja wynosi natomiast 686 euro (w przeliczeniu na polska walutę to około 2972 zł).

Polityk wskazuje, że w Polsce cukier kosztuje mniej niż 290 huf (forintów węgierskich) – czyli 2,99 zł. A na Węgrzech? Cena wynosi od 370 huf, czyli ok. 4,92 zł, choć w większości miejsc jest to 490 huf, czyli aż 5,19 zł. „VAT [podatek od towarów i usług – red.] na owoce i warzywa wynosi 27 procent w kraju (i 4,5 proc. podatku od sprzedaży detalicznej). W Polsce jest to 5 proc. Tutaj (…) mini bagietka kosztuje 120 ft [1,27 zł – red.]. W domu [na Węgrzech] – 186 ft [1,97 zł]” – wymienia.

Magyar zachęcił na koniec, by jego rodacy opisali w komentarzach, co sądzą o sytuacji w kraju i za granicą i czego sami doświadczyli.

Opozycja na Węgrzech rośnie w siłę

Tisza, czyli Tisztelet és Szabadság Párt – Partia Szacunku i Wolności – w ostatnich sondażach otrzymała poparcie obywateli na poziomie 36-37 proc. Praktycznie dogoniła Fidesz, a w niektórych miejscach nawet przegoniła ugrupowanie Orbána (który jest u władzy od ponad dekady).

„Gazeta Wyborcza” zwraca uwagę, że coraz więcej obywateli wybiera opozycję, choć Tisza nie ma jeszcze nawet oficjalnego programu. Jeśli chodzi o jej członków, to tworzy ją nieco ponad 20 osób.

Udział
Exit mobile version