Bartosz Zmarzlik wygrał Grand Prix w Toruniu. Wydawałoby się, że to kolejny dzień w biurze dla naszego żużlowca. Tak jednak nie było. 29-latek po trzech seriach miał tylko trzy „oczka” na swoim koncie. Niewiele brakowało, a Polak nawet by nie awansował do półfinałów, ale koniec końców udało mu się dobić do ośmiu punktów i zakwalifikować się do kolejnej fazy rywalizacji.

Fenomenalny występ Bartosza Zmarzlika

W półfinale Zmarzlik pojechał bezbłędnie i zakwalifikował się do finału. Zmarzlik w kapitalnym stylu wyprzedził Patryka Dudka i zameldował się w rywalizacji o tytuł. Polak w decydującym momencie pokazał klasę i wyprzedził całą stawkę.

Jak wyliczył profil „GuruStats – rozbudowane statystyki żużlowe”, do tej pory tylko trzech zawodników wygrało turniej Grand Prix, mając trzy punkty po trzech biegach. Takiego wyczynu dokonali Andreas Jonsson (2007 r. – Kopenhaga), Jason Crump (2012 r. – Kopenhaga) i Jason Doyle (2017 r. – Praga). Teraz do tego zacnego grona dołączył Bartosz Zmarzlik.

Bartosz Zmarzlik: Było kilka stresujących momentów

W wywiadzie dla WP Sportowych Faktów żużlowiec przyznał, że cieszy się z tego, co osiągnął. – Mam dopiero 29 lat, a udało mi się zdobyć pięć tytułów mistrza świata, wygrać aż 26 turniejów Grand Prix. To wszystko wydaje się nierealne. Przede mną jeszcze wiele lat życia – wyznał.

– Doceniam to, co mam, ale żużel wciąż sprawia mi wielką przyjemność i nie zamierzam się zatrzymywać. Na pewno nie odpuszczę. Gdy jednak zobaczę, że nie chce mi się już tak mocno, to pewnie wtedy zajmę się czymś innym. Obecnie każda minuta na torze sprawia mi gigantyczną radość – dodał.

Żużlowiec zdradził, jak udało mu się przezwyciężyć kłopoty. – Było faktycznie kilka bardzo stresujących momentów, ale na szczęście po nich nastąpił duży spokój. Te gorsze chwile nie trwały zbyt długo. Co pomogło? Chyba to, że uświadomiłem sobie, że będzie, co ma być. Zdjąłem z siebie presję, a to okazało się dobrym pomysłem – zakończył.

Udział
Exit mobile version