Zapytany o projekt ustawy PiS, która uchyliłaby immunitet sędziom, prokuratorom, posłom i senatorom poseł Krzysztof Bosak z Konfederacji nazwał to „mydleniem oczu”. przypomniał, że PiS „skapitulowało przed Unią Europejską w sprawie sądownictwa dyscyplinarnego sędziów”.
Zniesienie immunitetów to „jedna wielka ściema”
– Co to da? Jeśli PiS się zobowiąże, rząd się zobowiąże przed UE, że żadni sędziowie nie będą sądzeni, że nikomu włos z głowy nie spadnie, to dla mnie to jest populizm – powiedział Bosak.
Nazwał siedem lat rządów PiS czasem ustępstw wobec Brukseli.
Jak stwierdził „nie ma żadnego problemu” z wpisaniem do ustawy, że ktoś traci immunitet, gdy jedzie po pijanemu.
– Całkowite zniesienie immunitetu powodowałoby, że bylibyśmy całkowicie bezbronni wobec wszelkiego rodzaju nacisków czy służb, czy policji – powiedział Bosak. Stwierdził, że rząd wielokrotnie pokazał, iż jest obojętny na nadużywanie kompetencji bądź nawet „wprost to robi”.
ZOBACZ: Mielec. Jarosław Kaczyński: Chcemy znieść tzw. immunitety materialne
Dodał, że rząd nie jest wiarygodny w kwestii szanowania praw obywatelskich zwykłych obywateli i podobnie – posłów oraz polityków opozycji. Przypomniał m.in. obostrzenia dotyczące COVID-19 i lockdowny. Mówił, że do szczepienia preparatami wielkich koncernów na koronawirusa „zmuszani byli funkcjonariusze służb specjalnych, policjanci, medycy, studenci akademii medycznych”. Dodał, że kolejne państwa zachodnie wycofują się z takich nakazów.
– Szkodliwe by było likwidowanie immunitetów. Prędzej czy później mielibyśmy pokazówki z naszymi posłami, tym bardziej, że to nie wobec polityków z PO, Lewicy i PSL, ale wobec naszych posłów zastosowano najsurowsze kary w III RP – powiedział Bosak. – bezprawne kary, żeby było jasne – zaznaczył.
Jak stwierdził, jeżeli jest mowa o konieczności zmiany konstytucji, by wprowadzić takie przepisy to „mówimy o jednej wielkiej ściemie„. Dodał, że nie będzie większości na zmianę konstytucji.
„Wiele razy osoby uwikłane w afery miały wypadek albo samobójstwo”
Zapytany o zapowiedziany na środę w „Rzeczpospolitej” wywiad z Markiem Falentą, Bosak mówił, że komisja śledcza jest potrzebna. Falenta miał w wywiadzie tłumaczyć, że nigdy nie spotkał nikogo z rosyjskich służb oraz nie znał nikogo z osób, które Marcin W. przedstawił mu w 2014 roku Kemerowie. Dodaje także, że nie sprzedał żadnych nagrań.
Zdaniem Bosaka komisja śledcza mogłaby pomóc wyjaśnić, jakie czynności podejmowały służby państwowe, aby wyjaśnić aferę taśmową. – Prawdy możemy nie dojść nigdy – powiedział.
– Z wielkim prawdopodobieństwem żadnych dowodów w tej sprawie nie ma ani w prokuraturze, ani w służbach specjalnych, bo gdyby były, to ta afera by się w ogóle nie wydarzyła – powiedział Bosak. Jak stwierdził „w momencie, kiedy trwał obrót nagraniami, polskie służby jeszcze o tym nie wiedziały”.
– Zakładanie, że się kogoś zaprosi i on powie, jak to naprawdę było jest wyjątkowo naiwne – powiedział.
Falenta miał też powiedzieć TVP Info, że odpowiedź na pytanie o kwestię łapówki przekazanej rzekomo synowi Donalda Tuska „zostawi sobie na komisję śledczą bądź weryfikacyjną”.
ZOBACZ: Afera taśmowa. Wątek Tuska i „600 tys. euro w reklamówce”. Opublikowano zeznania wspólnika Falenty
Zdaniem Bosaka osobom tak głęboko uwikłanym często nie pozostaje nic innego tylko „pokazywać przydatność dla różnych grup interesów czy organów ścigania, po to, żeby przetrwać i nie pójść zupełnie na dno”.
– Takie osoby są zdolne do tego, by wymyślać kolejne rewelacje, aby funkcjonować w mediach, by o nich nie zapomniano, by nie zgniły w jakichś aresztach, siedząc przez wiele lat w oczekiwaniu na wyrok – mówił poseł Konfederacji.
– Albo, żeby ktoś ich nie zabił – zastrzegł Bosak. Dodał, że takie wydarzenia zdarzały się „niejednokrotnie” w Polsce i za granicą. Jego zdaniem osoby uwikłane w różne afery „miały później wypadek albo było samobójstwo w areszcie, no i nic już nie można było wyjaśnić, bo tych osób już nie było”.
– Nikomu nie zależy na komisji śledczej i prawdopodobnie tej komisji nie będzie – dodał.
Zgodził się, że to tylko „spektakl na użytek gawiedzi„. – Wszyscy wiedzą, że taka komisja przez rok do zbliżających się wyborów nic by nie wyjaśniła – mówił.
Dodał, że nie ma w instytucjach państwowych „żadnych rewelacyjnych dowodów, które można by opinii publicznej wyświetlić”.
WIDEO – Krzysztof Bosak (Konfederacja) w „Gościu Wydarzeń”
„Nie stać nas na sprawdzenia antypodsłuchowe”
Poseł Konfederacji powiedział, że w 2014 roku nie było żadnych procedur ochrony polityków przed podsłuchami i „nie ma ich również dzisiaj”.
Jego zdaniem takie procedury „mają duże firmy, które na to stać”.
– Dzisiaj nie ma żadnych regularnych sprawdzeń antypodsłuchowych ani biur, w których pracują topowi polscy politycy ani miejsc, w których się bywa – powiedział Bosak. – Nie ma też podstawowego rozpoznania – mówił i wyjaśnił, że chodzi m.in. restauracje w pewnym promieniu od Sejmu.
Dodał, że lokali, w których funkcjonują VIP-roomy, jest kilkanaście.
ZOBACZ: Kukiz: samo myślenie o powołaniu komisji ds. podsłuchów jest teraz nierozsądne
Jak wyjaśnił władze Konfederacji spotykają się w jej biurze. Zapytany o sprawdzenia antypodsłuchowe w siedzibie partii powiedział, że jedna taka procedura kosztuje tyle co samochód.
– Apeluję, żeby nasze państwo się tym zajęło – powiedział. Przyznał, że subwencja dla jego partii jest zbyt mała, aby regularnie prowadzić takie działania.
– Nie chcemy żadnych pieniędzy, chcemy, żeby polskie państwo działało, a nie żeby obce służby hasały sobie po Warszawie jak u siebie, a polskie służby nawet się tym działaniom nie przyglądają – dodał.
W drugiej części programu Bogdan Rymanowski rozmawiał z siostrą Mateuszą Tryndą OP ze zgromadzenia sióstr dominikanek w Żółkwi pod Lwowem w Ukrainie.
Dotychczasowe wydania programu „Gość Wydarzeń” można obejrzeć tutaj.
hlk/ Polsatnews.pl/Polsat News