Na terenie poligonu drawskiego, w okolicy Pomierzyna (woj. zachodniopomorskie), odnaleziono dwa martwe żubry. Zwierzęta miały rany postrzałowe. Do zabicia jednego z nich przyznał się myśliwy, który miał pomylić żubra z dzikiem.
Pierwszego martwego żubra znaleziono na poligonie we wtorek. Jak poinformowało Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze – „Dzika Zagroda” dorosła samica została zastrzelone przez myśliwego.
„Strzały zostały oddane z odległości ok. 100 m na otwartej przestrzeni w uprawie topinamburu sięgającej do kolan” – przekazali.
„Nie unika odpowiedzialności”
Myśliwy, który zastrzelił żubra sam zgłosił się na policję. Mężczyzna miał tłumaczyć, że pomylił stado żubrów z watahą dzików.
ZOBACZ: Pisaki Szlacheckie: Postrzał podczas polowania. Nie żyje 64-letni mężczyzna
– Przyznał się do wszystkiego, nie unika odpowiedzialności. Wie, że źle zrobił – powiedział kpt. Tomasz Zygmunt, rzecznik komendanta Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Szczecinie, która przejęła od policji śledztwo w tej sprawie.
Przyrodnicy z „Dzikiej Zagrody” poinformowali, że z ciała zwierzęcia wyciągnięto trzy kule. „Zwierzę nie padło na miejscu, sprawca postanowił sam je dobić, stąd kilka oddanych strzałów” – przekazali.
Kolejny zastrzelony żubr
To jednak nie był koniec złych informacji. Dzień później, w środę, odnaleziono kolejną zastrzeloną żubrzycę.
„Była to krowa z tego samego stada, również w doskonałej kondycji. Tym razem nie znaleźliśmy kul, a jedynie rany postrzałowe. Kula przeszła na wylot. Mocno krwawiąca krowa zdołała przejść 400 metrów po czym padła” – poinformowali przyrodnicy.
ZOBACZ: Hiszpania sprowadziła żubry z Polski. Naukowcy przeciwni
Według nich wszystko wskazuje na to, że samica została zastrzelona podczas tego samego polowania.
„Od początku września straciliśmy łącznie osiem żubrów, z czego w dwóch przypadkach był to udowodniony postrzał, a w przypadku kolejnych dwóch domniemanie postrzału” – poinformowało Towarzysto Przyrodnicze „Dzika zagroda”.
„Mając świadomość tego, że wiemy tylko o części skłusowanych żubrów, przeraża nas skala tego zjawiska. Jest to kolejny przypadek, gdzie sprawcą jest czynny myśliwy, a PZŁ nie dostrzega problemu i nie wyciąga konsekwencji wobec kłusowników we własnym gronie” – dodano.
dk/ml/ Polsatnews.pl