Radni zatwierdzili budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego, który ma stanąć w Lublinie. Podczas spotkania Rady Miasta nie szczędzono krytycznych uwag na temat wyglądu monumetu – Jako żywo przypomina Kim Dzong Una – mówił jeden z radnych.
W czwartek Rada Miasta Lublin obradowała nad zatwierdzeniem budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego. Zgodnie z projektem, figura byłego prezydenta ma mierzyć 2,9 m, a cały pomnik będzie mieć 3,7 m wysokości i 11 m szerokości. Tłem dla postaci Kaczyńskiego będzie konstrukcja z białych i czerwonych kamiennych płyt.
„Umieszczona postać Lecha Kaczyńskiego jest lekko wysunięta do przodu z rękoma w geście otwartości, a zarazem podkreślania wagi patriotycznych symboli i słów znajdujących się na pomniku” – można przeczytać w uzasadnieniu do projektu.
ZOBACZ: 12. rocznica katastrofy smoleńskiej. Abp Jędraszewski: kłamstwo smoleńskie dzieli nasz naród
Podczas obrad radni zwracali szczególną uwagę na to, jak będzie wyglądać pomnik Kaczyńskiego. Według lokalnych mediów, radny Dariusz Sadowski z Klub Radnych Prezydenta Krzysztofa Żuka miał porównać wygląd Kaczyńskiego do Kim Dzong Una:
– Na razie nie mamy turystów z Korei Północnej, ale myślę, że czyliby się jak w domu. Jako żywo przypomina Kim Dzong Una – powiedział.
– Nie wiem, kto jest projektantem tego pomnika, ale wystawiłabym go na pl. Teatralny w dybach i po prostu bym tyłek sprała – mówiła radna Elżbieta Dados z tej samej frakcji, która dodała, że projekt przypomina jej pomnik Stalina.
Mimo krytyki budowa pomnika została zatwierdzona. Pomnik ma stanąć przy pl. Teatralnym przed Centrum Spotkania Kultur.
Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Lublinie. Kto za niego zapłaci?
W uzasadnieniu do wniosku o wzniesienie pomnika prezydent Lublina Krzysztof Żuk wskazał, że środki zostały zebrane przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika Śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
„Środki związane z budową pomnika będą pochodzić w całości z funduszy zebranych przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika Śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i nie obciążą w żaden sposób budżetu miasta” – czytamy w uzasadnieniu.
anw/arż/polsatnews.pl
