W niedziele w całej Polsce o godz. 8.41 mają zawyć syreny. Chodzi o upamiętnienie katastrofy w Smoleńsku. Marcin Przydacz ocenia, że „przecież to nie pierwszy raz”.
– W ogóle jeśli chodzi o funkcjonowanie tego typu sytemu, fakt, że część samorządów próbuje odmawiać wykonania polecenia, nie buduje mojego przekonania co do pewności funkcjonowania administracji – mówił.
Wiceszef MSZ zapewnia, że do niego nie dotarły sygnały, jakoby alarm miałby negatywnie wpływać na stan ducha mieszkających w Polsce Ukraińców. – Rozumiem, że wojna pozostawia duże ślady, natomiast mam wrażenie, że podjęto próbę politycznego wykorzystania tego wydarzenia. I cynicznie próbuje się zaprząc do tego Ukraińców, którzy uciekli przed wojną – ocenił.
ZOBACZ: Rocznica katastrofy smoleńskiej. Niektóre miasta nie uruchomią syren alarmowych
Dopytywany przez Piotra Witwickiego o to, czy nie lepsza byłaby minuta ciszy w tej sytuacji stwierdził, że nie widzi powodu żeby „to zmieniać pod wpływem ochoty części polityków w opozycji”.
Przydacz przypomniał również, że sygnały alarmowe służą do informowania o niebezpieczeństwie. Zwrócił uwagę, że jeśli samorządy odmawiają włączenia syren do upamiętnienia, to mogą również odmówić w chwili zagrożenia. – Jutro będzie to okazja do przetestowania tego systemu.
„Ingerencja ze strony rosyjskiej”
Przewodniczący podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz poinformował w sobotę, że w poniedziałek o godz. 11 podkomisja do ponownego zbadania wypadku lotniczego zaprezentuje „Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu 154-M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej”.
– Ten materiał uściśla, precyzuje i w sposób bezsporny udowadnia, że do tragedii smoleńskiej doszło na skutek aktu nieuprawnionej ingerencji ze strony rosyjskiej – podkreślił Macierewicz.
– Tym aktem były przede wszystkim eksplozje, które zniszczyły samolot – dodał.
Relacje polsko-francuskie
W niedzielę Francuzi zagłosują na prezydenta swojego kraju. Wszystko wskazuje na to, że do drugiej tury – zaplanowanej na 24 kwietnia – wejdą Emmanuel Macron i Marine Le Pen.
Przydacz dopytywany o to, komu kibicuje wskazał, że on sam nie ma żadnego typu, jednak polski rząd będzie współpracował z tym kandydatem, który wygra. – Dla nas, najlepsza byłaby Francja, która będzie chciała współpracować z Polską i która będzie rozumiała naszą wrażliwość pod kątem polityki bezpieczeństwa – powiedział.
ZOBACZ: Francja. MSZ: Francja wyrzuca około 30 rosyjskich dyplomatów
Jak dodał, liczy na to, że Francuzi zrozumieją również naszą wrażliwość w kwestii polityki europejskiej. Wyjaśnił, że chodzi o to, by Francja nie chciała zdominować Polski, ani nie prowadziła dyskusji ponad naszymi głowami chociażby z Rosją.
– Uważam, że zarówno z prezydentem Macronem, jak i Le Pen będziemy starali się układać jak najlepsze relacje – powiedział.
Wiceszef MSZ zauważył, że popularność Le Pen we Francji pokazuje zmiany w tym społeczeństwie. – Ten głos prawicowy we Francji jest dość mocny.
Polak, Węgier…
Premier Węgier Victor Orban w sobotę potępił masakrę w Buczy. Przydacz ocenił, że „najwyraźniej potrzebował więcej czasu by dostrzec coś, co gołym okiem było widać”.
– Bardzo dobrze, że dojrzał do tej prawdy. Myśmy to widzieli od samego początku. Nie wiem czy to będzie jakaś zmiana w polityce węgierskiej. Mam nadzieję, że zwycięstwo Fideszu spowoduje, że ta dyskusja o polityce wschodniej będzie zupełnie inaczej wyglądała. – powiedział.
ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Viktor Orban potępia masowe zabójstwa w Buczy
Orban stwierdził, że jednym z jego „wrogów”, którzy stali na drodze do wygranej w wyborach parlamentarnych, był prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Marcin Przydacz dopytywany o kształt relacji polsko-węgierskich po takiej deklaracji ocenił, że „Węgry nie są jedynym członkiem Unii Europejskiej, żebyśmy musieli ciągle o nich rozmawiać”, a Polska wyraźnie i wielokrotnie potępiła słowa Orbana.
Wojna w Ukrainie
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zapowiedział w sobotę podczas wizyty w Kijowie przekazanie Ukrainie 120 pojazdów opancerzonych oraz pocisków przeciwokrętowych. Jak wyjaśniło biuro Johnsona, ogłoszona przez niego pomoc jest niezależna od zapowiedzianego dzień wcześniej zwiększenia wsparcia wojskowego o sprzęt wartości 100 mln funtów.
ZOBACZ: Ukraina. W Kijowie prezydent Zełenski rozmawia z brytyjskim premierem Johnsonem
– Namawialiśmy naszych brytyjskich sojuszników do większej aktywności i cieszę się, że Boris Jonhson w imię Sojuszu Euroatlantyckiego podjął taką decyzję. Mam nadzieję, że w ślad za nim pójdą inne duże państwa. Myślę o Niemczech i o Francji – powiedział.
Dodał, że kraje Niemcy, Holandia i Francja mają jeszcze dużo potencjału żeby pomóc Ukrainie. – Jeśli chodzi o politykę sankcji, musimy iść dużo dalej. Mam wrażenie, że rząd tych państw nie doszlifował do oczekiwań społecznych – mówił.
Dotychczasowe wydania programu „Gość Wydarzeń” można obejrzeć tutaj.
mad/Polsat News