Ukraińscy mężczyźni zapewniają schronienie swoim rodzinom w Polsce i wracają do Ukrainy walczyć z armią Putina. – Nie mógłbym spojrzeć w oczy moim dzieciom, gdybym podjął inną decyzję – powiedział Polsat News Roman Wikol, który stacjonuje w Żytomierzu. Wcześniej przez wiele lat mieszkał w Polsce.
– Wszyscy chcą walczyć. Przeciwko nim nawet ziemia będzie walczyć. Nawet pogoda przeciwko nim walczy. Oni są złem i ciemnością. We wszystkich jest niesamowita siła i wola walki. Bóg nam pomaga – mówił na antenie Polsat News.
Roman Wikol tłumaczył, że wracający do Ukrainy, którzy chcą zaciągnąć się do wojska, muszą zarejestrować się w urzędzie, by otrzymać legitymację wojskową. Dodał również, że urzędnicy prowadzą selekcję, bo jest więcej chętnych do walki, niż potrzebują tego dowódcy.
Ukraińcy wracający z emigracji do kraju, mówią o poczuciu obowiązku wobec ojczyzny. Walczą przecież o przyszłość swoich rodzin.
– Gdybym nie przyjechał do Ukrainy walczyć, jutro nie potrafiłbym swoim dzieciom w oczy spojrzeć. Rodzina daje mi niesamowitą siłę – powiedział.
– Nigdy wcześniej nie czułem w sobie tyle miłości, nawet z powietrza. Moja żona kocha mnie dziesięć razy mocniej. My jesteśmy światłem i walczymy o swoją ziemię, tu się urodziliśmy. W moim sercu to jest najpiękniejszych kraj. To, co przychodzi, chce to zrujnować i zabić nasze dzieci. Ale nasz duch jest niepokonany. Będziemy walczyć – zapewniał.
– Kobiety, kochamy was, dla was żyjemy, dla was walczymy – mówił, składając tym samym życzenia na Dzień Kobiet.
WIDEO: rozmowa z Romanem Wikolem
Roman Wikol opowiadał również o niespotykanym dotąd braterstwie i życzliwości wśród Ukraińców. Ludzie uśmiechają się do siebie i pomagają w potrzebie zapewniając nawzajem o rychłym zwycięstwie.
– Nikt się nie boi. Nasze kobiety nie płaczą. Nasze kobiety zapomniały o własnych emocjach. Podtrzymują swoich facetów we wszystkim. Nikt nie chce pieniędzy, każdy każdemu pomaga. Ja takiej Ukrainy jeszcze nie widziałem – powiedział.
Cały artykuł można przeczytać na stronie Interii.
zdr/Interia