W środę w Paryżu ruszył proces złodziei, którzy w 2019 r. ukradli ozdobione przez Banksy’ego drzwi do klubu Bataclan. To przez nie wielu osobom udało się uciec podczas terrorystycznego ataku w 2015 r. Namalowana na drzwiach smutna dziewczyna uważana jest za hołd ofiarom tamtego zamachu.
Bataclan to powstały w XIX w. budynek koncertowy, w którym od lat 70. XX w. występują przede wszystkim muzycy rockowi. 12 listopada 2015 r. dla blisko półtora tysiąca ludzi grał tam amerykański zespół Eagles of Death Metal. W pewnym momencie na salę wkroczyło trzech uzbrojonych mężczyzn, którzy krzycząc wedle relacji świadków “Allahu Akbar”, otworzyli ogień do zgromadzonych. W wyniku strzelaniny życie straciło 90 osób. Był to jeden z kilku ataków, które islamscy terroryści przeprowadzili w Paryżu tamtej nocy. Łącznie zginęło wtedy 130 osób, a znacznie więcej zostało rannych.
Trzy lata później na drzwiach Bataclanu pojawił się mural, którego autorstwo praktycznie natychmiast przypisano Banksy’emu. Brytyjski artysta, którego prawdziwa tożsamość nie jest znana, odwiedził Paryż w 2018 r. i stworzył wtedy w mieście kilka dzieł. Wartość “Smutnej dziewczyny”, jak nazwano wykonany sprejem malunek, wycenia się na blisko 540 mln dolarów.
Banksy na drzwiach do klubu BataclanAurelien Morissard/IP3/Getty Images
“Smutna dziewczyna” należy do wszystkich
Dzieło jednak raczej nie trafi na rynek, bo jak powiedzieli przedstawiciele Bataclanu, jest ono “symbolem pamięci i należy do wszystkich: miejscowych, Paryżan, obywateli świata”. Jego kradzież w styczniu 2019 r. rozsierdziła Francuzów, a ich ówczesny prezydent Francois Hollande nazwał ją “aktem wojny”. Kiedy po roku obraz znaleziono w opuszczonej włoskiej stodole, francuski ambasador w Rzymie Christian Masset powiedział z kolei, że “wielu osobom udało się uciec [z klubu] przez te drzwi. Widziały i słyszały całą masakrę”.
Trzech złodziei, których zarejestrowała kamera ochrony, przyznało się do winy. Ich obrońca twierdzi jednak, że nie są członkami gangu złodziei dzieł sztuki, jak podejrzewała początkowo francuska policja, i nie zdawali sobie sprawy, co wpadło w ich ręce. Według niego to drobne rzezimieszki, które nigdy nawet nie słyszały o Banksym. – To proste. [Mój klient] był tam, ponieważ potrafił ciąć drzwi. […] Został poproszony, by to zrobić, zrobił to, wsadził drzwi do vana i pojechał do domu – powiedział dziennikarzom pod sądem prawnik. O zlecenie całej akcji podejrzewany jest uwielbiający street-art milioner, który wygrał majątek na loterii. On również bierze udział w procesie, ale zaprzecza zarzutom.
Na ławie oskarżonych w środę zasiadło łącznie siedmiu Francuzów z Lyonu i jeden obywatel Włoch. Złodziei uchwyconych na nagraniu zidentyfikowano w toku innego śledztwa. 12 dni przed kradzieżą napadnięto w Lyonie na sklep z narzędziami, z którego napastnicy wynieśli generatory prądu i szlifierki kątowe. Policja namierzała ich telefony komórkowe, które wkrótce zalogowały się do sieci w pobliżu Bataclanu. Złodzieje drzwi ewakuacyjnych do paryskiego klubu posłużyli się właśnie szlifierką kątową i łomem, a cała operacja zajęła im zaledwie kilka minut.
Proces ma potrwać do piątku.
Przeczytaj także: “Dla tych, którzy nigdy nie wyszli z Bataclanu”. Ocaleni z ataku na paryski klub opowiadają, co przeżyli
Źródło zdjęcia głównego: Aurelien Morissard/IP3/Getty Images