Lynda Espinoza oskarża policję o zastrzelenie jej 13-letniego syna, Andre Hernandeza. O jego śmierci została powiadomiona po pięciu dniach. – Naprawdę nie rozumiem, co ukrywa policja – powiedziała w rozmowie z NBC News. – Nie udaję, że mój syn był aniołkiem. Po śmierci siostry nie wracał do domu i zaczął się pojawiać w szemranym towarzystwie. Ale nadal zasługuje na sprawiedliwość.
Espinoza dowiedziała się o śmierci syna z artykułów prasowych informujących o strzelaninie w sąsiedztwie. Policja zadzwoniła do matki zastrzelonego trzynastolatka dopiero pięć dni później i poinformowała ją, kiedy będzie mogła obejrzeć nagranie z kamery policyjnej.
– Nie wiem, co mam zrobić, kiedy to zobaczę. Ale chcę wiedzieć, dlaczego zastrzelili mojego syna – powiedziała kobieta w rozmowie z NBC News. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej Espinoza pochowała swoją 16-letnią córkę Naveah Martinez, którą 10 maja znaleziono zastrzeloną w skradzionym samochodzie niedaleko domu.
Policja: chłopiec celowo uderzył w radiowóz
Według policji w San Antonio w Teksasie, przebieg wydarzeń był następujący: funkcjonariusze ruszyli w pościg za autem, ponieważ jego opis pasował do pojazdu widzianego wcześniej podczas strzelaniny. Jechał nim trzynastolatek z dwiema innymi osobami. Kiedy policja zbliżyła się do samochodu prowadzonego przez Andre, chłopak wrzucił bieg wsteczny i uderzył w inny radiowóz za nim. Funkcjonariusz miał strzelić w kierunku nastolatka, by powstrzymać go przed ponownym uderzeniem.
“Po tym, jak został postrzelony, chłopak wyszedł z samochodu, żeby się poddać. Został przewieziony do pobliskiego szpitala i tam zmarł” – relacjonuje policja. Matka zastrzelonego pyta, dlaczego o śmierci syna została poinformowana dopiero pięć dni po postrzeleniu go. Twierdzi też, że dostała bardzo mało czasu na oględziny ciała syna, zanim zostało włożone do worka na zwłoki i zabrane.
“Nie tak ostro, proszę oficera. Boli mnie”
Po przeczytaniu doniesień prasowych o strzelaninie, Espinoza pojawiła się w miejscu zdarzenia. Spotkała tam naocznego świadka, Jesse Hernandeza, który incydent transmitował na Facebooku. Jego zdaniem chłopiec nie wyszedł z samochodu sam, ale został wyciągnięty przez policję: „Nie tak ostro, proszę oficera. Boli mnie. Nie bądź taki brutalny. To boli, oficerze” – miał mówić Andre.
Świadek słyszał, jak policja powtarza chłopcu, żeby się nie ruszał i pozwolił sobie pomóc. Twierdzi, że po postrzeleniu nastolatek został skuty kajdankami, a funkcjonariusze nie śpieszyli się z wezwaniem karetki pogotowia. Policja przedstawia inną wersję: chłopak najpierw został umieszczony na noszach ratowników medycznych, potem został zakuty w kajdanki.
Matka: nie udaję, że mój syn był aniołkiem, ale…
Bliscy zastrzelonego mówią, że Andre zniknął z domu po śmierci swojej szesnastoletniej siostry. Matka widziała go po raz ostatni po jej pogrzebie. Zgłosiła władzom ucieczkę, potem dowiedziała się od przyjaciół nastolatka, że mieszka z nimi. “Nie udaję, że mój syn był aniołkiem. Po śmierci siostry nie wracał do domu i zaczął się pojawiać w szemranym towarzystwie. Ale nadal zasługuje na sprawiedliwość” – wyznała.
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock